Początkowo Bakijew znalazł się w sąsiednim Kazachstanie, skąd odleciał w poniedziałek. Nie było jasne, dokąd się udał. W sobotę prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka oznajmił, że kirgiski polityk będzie mile widziany w jego kraju. Tego dnia media sugerowały, że obalony prezydent Kirgistanu odleciał w kierunku Mińska. Wcześniej sam Bakijew przyznawał, że Białoruś zaoferowała mu azyl polityczny.
"Jest razem z nami, pod ochroną naszego państwa i prezydenta" - powiedział w parlamencie o Bakijewie szef państwa białoruskiego.
"Bakijew jest w Mińsku wraz z rodziną" - zaznaczył Łukaszenka.
Władze tymczasowe ostrzegły we wtorek Bakijewa, że jeśliby zechciał wrócić do kraju, zostanie uwięziony.
"Może wrócić jedynie w charakterze więźnia" - powiedział rzecznik rządu tymczasowego Kirgistanu Edil Bajsałow.
W 2005 roku, gdy Bakijew doszedł do władzy w trakcie tzw. rewolucji tulipanów, wielu Kirgizów miało nadzieję na poprawę warunków życia i demokratyczne reformy.