Cały naród kocha swego przywódcę - Hawana robi, co może, by naród wciąż wierzył w to hasło. Wczoraj wieczorem na ulice stolicy Kuby spędzono tłumy, by pokazać, jak wielka jest miłość Kubańczyków do Castro. Powiewając czerwonymi chorągiewkami, zebrani śpiewali kubański hymn, a komuniści z prowizorycznej trybuny na przyczepie traktora wygłaszali płomienne mowy ku czci swego przywódcy.

O poprawie stanu zdrowia Fidela Castro zapewnia wciąż były prezydent Nikaragui, przywódca tamtejszej opozycji Daniel Ortega. Ten nikaraguański rewolucjonista, przyjaciel dyktatora, twierdzi, że Castro jest aktywny, prowadzi rozmowy telefoniczne i wkrótce powróci na stanowisko.

W podobnym tonie wypowiada się prezydent Wenezueli Hugo Chavez. Ale ten mówi też o przyszłości po śmierci Castro. "Fidel powiedział mi: <Mogę umrzeć, a Kuba będzie podążała swą drogą, istnieje tam teraz kadra, rewolucja, lud przygotowany na wszystko, co może się zdarzyć>" - mówił wenezuelski prezydent.

W ubiegły poniedziałek Fidel Castro tymczasowo przekazał kierowanie państwem swemu młodszemu o pięć lat bratu, Raulowi, bo sam miał operację. Od 26 lipca żaden z braci nie pokazał się jednak publicznie.





Reklama