Mieszkańcy Ipswich są poruszeni. To, że o mordercy się mówi, to za mało powiedziane. "Co 5-10 minut w telewizji i w radiu są wiadomości. Wszyscy oglądają i słuchają, co robi policja, jakich przesłuchuje świadków" - relacjonuje dziennikowi.pl mieszkający w Ipswich Krzysztof Godziński.

Nic dziwnego, że wszyscy mówią o seryjnym mordercy. Co krok widać policyjne patrole. Policja przeczesuje okoliczne lasy, na niebie widać policyjne helikoptery. "Dwa dni temu, kiedy wracałem z pracy, trafiłem na policyjną blokadę drogi niedaleko miejsca, gdzie znaleziono dwa kolejne ciała" - opowiada Godziński.

W mieście panuje psychoza. Ludzie boją się wieczorami wychodzić z domu. "Telewizja pokazuje, że około godziny 21-22 ulice są zupełnie puste, miasto jest wyludnione" - Krzysztof Godziński dodaje, że ludzie są przerażeni. Nigdy wcześniej w tej okolicy nie było takiej zbrodni. "Rozmawiałem z Anglikami, są naprawdę poruszeni".

I non stop zastanawiają się, kto mógł popełnić tak straszliwą zbrodnię, i czy uda się go złapać. Śladów jest niewiele, ale policja cały czas pracuje. "Mówi się o niebieskim bmw, które miało podjeżdżać na miejsce zbrodni" - opowiada Polak. I dodaje, że policja łączy ostatnie zabójstwa z morderstwem sprzed 12-13 lat w Norwich. Wtedy też zamordowano prostytutkę.

Poza tym morderca zawsze zostawia swój "podpis" na ofiarach. Po pierwsze, wszystkie nagie zwłoki mają wygolone włosy łonowe. Po drugie, morderca nie zabiera ofiarom biżuterii. Policja pracuje pełną parą, ale angielskie miasteczko i tak żyje w strachu. Wszyscy obawiają się kolejnych tragicznych doniesień. I na wszelki wypadek starają się nie wychodzić wieczorami z domu.