"Nie wiemy, dlaczego zabijał, ale dowody jasno wskazywały na jego winę" - mówi brytyjskiemu "The Sun" prokurator Robert Sadd. Wiarę jago słowom dali przysięgli, którym wystarczyło ledwie kilka godzin, by uznać, że wszystkie przedstawione przez prokuraturę dowody świadczą na niekorzyść Wrighta. Dlatego jednogłośnie uznali go za winnego. A sędzia skazał go na dożywocie.

Reklama

Wright nawet nie przejął się wyrokiem. Ubrany w ciemny garnitur, po ogłoszeniu orzeczenia, usiadł beznamiętnie, jakby nie wywarło na nim wrażenia, że resztę życia spędzi w więzieniu.

To jednak nie koniec śledztwa. Brytyjscy prokuratorzy i policjanci zapowiadają, że zajmą się wszystkimi starymi, nierozwiązanymi sprawami morderstw kobiet w okolicy Ipswich. Chcą sprawdzić, czy Wright nie zabijał już wcześniej.

Zabójstwa kobiet wstrząsnęły Brytyjczykami. Mieszkanki Ipswich nie wychodziły po ciemku z domów. Policja szukała zbrodniarza, który przez kilka tygodni mordował kobiety. Wreszcie detektywi zatrzymali 49-letniego Wrighta - tropem były kawałki dywanika z samochodu mordercy, które znaleźli przy zwłokach jednej z ofiar. Zabójca przyznał się do winy.