Granica afgańsko-pakistańska to czysta teoria. Dlatego afgańscy talibowie swobodnie przechodzą na pakistańską stronę. Tak pewnie było i tym razem. Jednak mułła Obajdullah pożałuje teraz wizyty u krewnych w mieście Kweta - stolicy regionu Beludżystan. Tam dopadły go pakistańskie służby bezpieczeństwa.
Możliwe nawet, że wydadzą go Amerykanom. Pakistan to wprawdzie muzułmański kraj, ale rządzący nim prezydent Pervez Musharraf jest sojusznikiem USA. Teraz ma okazję pokazać prezydentowi Bushowi, że oskarżenia o pozorowanie walki z terrorystami pod adresem rządu w Islamabadzie, były nieprawdziwe.