Tuż przed wybuchem premier Nuri al-Maliki mówił, że wizyta Ban Ki Muna jest znakiem, iż Irak znajduje się na drodze ku stabilizacji... Nie wiadomo, czy ta wypowiedź przekonała sekretarza generalnego.
Kiedy potężna eksplozja wstrząsnęła rezydencją premiera, na twarzy Koreańczyka malowało się nieopisane przerażenie. Schował dokumenty do marynarki i najwyraźniej chciał kończyć konferencję prasową.
Kamienny spokój zachował za to premier Nuri al-Maliki. Nie mrugnął nawet okiem, powiedział "nic się nie stało" do ochroniarzy, którzy chcieli go wyprowadzić i jak gdyby nigdy nic, kontynuował swoje przemówienie.
Okazało się, że pocisk spadł 50 metrów od budynku. Zniszczył dwa samochody. Nikomu nic się nie stało.
To pierwsza wizyta Ban Ki Muna w Iraku. Równocześnie pierwszy przystanek w podróży po Bliskim Wschodzie. Odwiedzi jeszcze Egipt, Autonomię Palestyńską, Izrael, Jordanię, Arabię Saudyjską i Liban.