Porywacze podawali się za członków Al-Kaidy. Twierdzili też, że mają bombę.
Nie wiadomo jeszcze, czy feralnym rejsem linii Atlas Jet lecieli Polacy. W samolocie przez długi czas pozostawało sześciu zakładników - dwóch członków załogi i czterech pasażerów - oraz dwóch terrorystów. Jak się okazało, porywacze zwolnili dwóch pilotów i potem domagali się ich powrotu na pokład. Przez to negocjacje utknęły w martwym punkcie.
W południe nadeszła jednak dobra wiadomość - terroryści poddali się, wszyscy zakładnicy są wolni i bezpieczni. CNN Turk pokazała, jak służby specjalne wyprowadzają z samolotu dwóch mężczyzn zakutych w kajdanki.
Na pokładzie samolotu lecącego z Cypru do Stambułu było 136 pasażerów. Rano, tuż po starcie z Cypru, terroryści włamali się do kabiny pilotów i przejęli kontrolę nad samolotem. Nakazali zmianę kursu - do Syrii lub Iranu. Tu zeznania pasażerów się nie pokrywają.
Pilot powiedział, że na tak długi rejs nie wystarczy paliwa. Terroryści zażądali więc, by sprowadził maszynę na lotnisko w Antalii, w turystycznym kurorcie na południu Turcji.
Potem porywacze zgodzili się wypuścić kobiety i dzieci. Gdy część zakładników wychodziła z przodu maszyny, mężczyznom udało się wyłamać drzwi z tyłu samolotu. Na szczęście terroryści nie zdołali ich powstrzymać. Ludzie w panice wybiegli na płytę lotniska.