Artykuły ukazały się w sobotę z wyprzedzeniem na stronach internetowych tygodników.

"Ministerstwo Spraw Zagranicznych było organizacją przestępczą - powiedział przewodniczący komisji, historyk z Marburga Eckart Conze w rozmowie ze "Spieglem". - Od pierwszego dnia funkcjonowało jako instytucja reżimu narodowosocjalistycznego i realizowało narodowosocjalistyczną politykę przemocy".

Reklama

Według historyka, po 1945 roku polityka personalna w resorcie opierała się na zasadzie kontynuacji. Nadal pracowało w nim wielu dyplomatów "poważnie obciążonych" uwikłaniem w holokaust.

Wyniki badań komisji historyków, która powołana została w 2005 roku przez ówczesnego szefa dyplomacji Joschkę Fischera z partii Zielonych, zostaną przedstawione w nadchodzącym tygodniu w Berlinie.

"Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" ocenia, że raport z badań nad uwikłaniem niemieckiej dyplomacji w reżim nazistowski przedstawia "szokujący bilans". Wynika z niego też, że po 1945 roku w resorcie spraw zagranicznych w dużej mierze usiłowano zatuszować te fakty i twierdzono, że dyplomaci dystansowali się od reżimu Hitlera.

"Ministerstwo Spraw Zagranicznych od początku aktywnie uczestniczyło w działaniach mających na celu prześladowania, wywłaszczenie, wypędzenie i zagładę Żydów" - cytuje "FAS" historyka Eckarta Conze.



Reklama

W jednym z archiwów w Berlinie historycy natrafili na rozliczenie delegacji kierownika tzw. referatu ds. Żydów w MSZ Franza Rademachera. Powód swojej podróży służbowej do Belgradu i Budapesztu opisał on następująco: "Likwidacja Żydów w Belgradzie i narada z węgierskimi emisariuszami w Budapeszcie". Według autorów raportu, od połowy lat 30. do 1939 roku szkolenia kandydatów na attache obejmowały spotkania z Adolfem Hitlerem, a także wizytę w obozie koncentracyjnym w Dachau.

Jak pisze "FAS", ujawniono również list autorstwa Ernsta von Weizsaeckera, który był sekretarzem stanu w resorcie kierowanym przez Joachima von Ribbentropa. W piśmie z 1936 roku opowiedział się on za pozbawieniem obywatelstwa pisarza Thomasa Manna, argumentując, że uprawia on "wrogą propagandę przeciwko Rzeszy za granicą".

Syn Ernsta von Weizsaeckera, były prezydent RFN Richard von Weizsaecker, przyznał w rozmowie z "FAS", że nie wiedział dotąd o liście swojego ojca na temat Thomasa Manna. Wskazał również, że jego ojciec wezwał w 1938 roku niemieckich Żydów do emigracji, by uniknęli zagłady. Ernst von Weizsaecker został skazany po wojnie za zbrodnie przeciw ludzkości na pięć lat więzienia.

Komentując wyniki badań historyków, były szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier ocenił, że trudno uwierzyć, iż dopiero 60 lat po wojnie MSZ rozlicza się ze swoją przeszłością. Z kolei obecny minister spraw zagranicznych Guido Westerwelle uznał raport historyków za "ważne dzieło", które powinno zostać uwzględnione w programie kształcenia niemieckich dyplomatów.