Powodem dla najnowszego ostrzeżenia jest brak kodu prenumeraty w numerze z 1 czerwca. Jak wyjaśnia "Nasza Niwa", zazwyczaj jest on zamieszczany w kolumnie z informacjami dla czytelników, która 1 czerwca została zastąpiona artykułem o działaniach Najwyższego Sądu Gospodarczego w sprawie gazety. We wszystkich innych numerach kod opublikowano.
Na Białorusi co najmniej dwa ostrzeżenia z Ministerstwa Informacji mogą być podstawą do zamknięcia gazety. Według prawników, na których powołuje się "Nasza Niwa", resort chce teraz wzmocnić argumenty za wstrzymaniem jej wydawania, bo pod koniec lipca tracą ważność dwa ostrzeżenia, które gazeta dostała w zeszłym roku za publikacje związane z filmem rosyjskiej telewizji NTV +Kriestnyj Baćka+, dyskredytującym prezydenta Alaksandra Łukaszenkę.
Dzieje się to w czasie, gdy sprawa "Naszej Niwy" rozpatrywana jest w sądzie, kolejna rozprawa ma odbyć się 12 lipca.
Gazeta ocenia, że jeśli dotychczasowe starania ministerstwa o jej zamknięcie w najbliższym czasie nie przyniosą skutku, to najnowsze ostrzeżenie stanie się powodem do wszczęcia nowej sprawy dotyczącej likwidacji.
Zagrożona zamknięciem jest również druga opozycyjna gazeta - "Narodnaja Wola". Obie gazety miały już problemy w przeszłości. W latach 2005-2008 były pozbawione możliwości sprzedaży za pośrednictwem państwowych dystrybutorów: Biełsojuzdruku i Biełpoczty, które jako jedyne na Białorusi mogą rozprowadzać prasę. Przywrócenie gazet do państwowej dystrybucji nastąpiło w czasie ocieplenia stosunków Białorusi z Unią Europejską w 2008 roku.