Co najmniej 40 osób zginęło w sobotę w stolicy Jemenu Sanie wskutek ostrzeliwania przez siły rządowe demonstrantów i ochraniających ich zbuntowanych żołnierzy - poinformowały służby medyczne. Obozowisko w centrum Sany na odcinku centralnej alei zwanym Placem Zmian, gdzie od blisko ośmiu miesięcy odbywają się demonstracje na rzecz ustąpienia prezydenta Jemenu Alego Abd Allaha Salaha, znalazło się pod ogniem moździerzy i snajperów.

Reklama

Sprawujący autokratyczne rządy od 33 lat Salah został przed trzema miesiącami ciężko ranny w ataku rakietowym i udał się na leczenie do Arabii Saudyjskiej, skąd powrócił do kraju w piątek. Elitarne oddziały Gwardii Republikańskiej i Korpusu Centralnego Bezpieczeństwa walczyły z żołnierzami wiernymi generałowi Alemu Mohsenowi al-Ahmarowi, który 21 marca przeszedł na stronę demonstrantów. Należący do personelu medycznego polowego szpitala na Placu Zmiany Mohammed al-Kabati powiedział agencji Associated Press, że w sobotę zginęło co najmniej 28 protestujących i jeden chroniący ich żołnierz, a 54 inne osoby zostały ranne. Na północnym zachodzie Sany pociski moździerzowe spadły na kwaterę dowództwa 1. dywizji pancernej generała al-Ahmara. Zabito tam 11 żołnierzy, a 112 innych odniosło rany.