Według danych służb medycznych, rannych może być nawet 200 ludzi.

Służby bezpieczeństwa otworzyły ogień do demonstrującego tłumu i użyły gazu łzawiącego, kiedy dziesiątki tysięcy ludzi ruszyły z Placu Zmiany, na którym obozowali młodzi ludzie domagający się zakończenia utrzymującego się od ponad 30 lat reżimu Salaha.

Reklama

Według świadków, na których powołuje się Associated Press, przed budynkiem telewizji i gmachami rządowymi zgromadziło się 100 tys. ludzi.

Jak poinformowało na swoich stronach internetowych jemeńskie ministerstwo obrony protestujący rzucali koktajlami Mołotowa i podpalali samochody policyjne. Za rozpoczęcie strzelaniny obwinia ono islamistów z opozycyjnej partii Islah.

Wcześniej w niedzielę doszło do walk na północnym skraju Sany. Jak pisze Reuters, było to kolejny przypadek złamania zawieszenia broni zawartego między przywódcami plemiennymi sprzeciwiającymi się Salahowi a wiernymi mu żołnierzami.

Ostrzał słychać było w dzielnicy Hasaba w pobliżu domu wpływowego przywódcy plemiennego i przeciwnika Salaha, Sadeka al-Ahmara. Według członków jego rodziny, dom został ostrzelany przez Gwardię Republikańska dowodzoną przez syna Salaha.

Salah, których przebywa na leczeniu w Arabii Saudyjskiej po czerwcowym zamachu na jego życie, utrzymuje się u władzy pomimo nacisków społeczności międzynarodowej i trwających od ośmiu miesięcy protestów. USA i Arabia Saudyjska obawiają się, że destabilizacja w Jemenie ośmieli działającą w regionie Al-Kaidę do przeprowadzenia kolejnych ataków, również za granicą.