Oświadczenie jest lakoniczne, zaledwie trzyzdaniowe. Zawiera informację, że eurogrupa omówi sytuację po referendum w Grecji i że ministrowie oczekują nowych propozycji ze strony greckich władz. A to oznacza, że euroland jest gotowy do rozpoczęcia negocjacji i dziś już nikt nie mówi o możliwym wyjściu Grecji ze strefy euro.
Wiele wskazuje na to, że dymisja greckiego ministra finansów Janisa Warufakisa może pomóc w rozmowach. Był on wielokrotnie krytykowany w Brukseli za nieustępliwą postawę i utrudnianie negocjacji. Zresztą już raz został odsunięty od rokowań - ale potem wrócił. Wydaje się, że teraz grecki premier go poświęcił, by umożliwić porozumienie z wierzycielami.
Tymczasem swoje stanowisko ogłosiły również władze w Berlinie. Przyjmują one do wiadomości wynik referendum w Grecji i go respektują - powiedział rzecznik niemieckiego rządu. Steffen Seibert zapewnił, że Niemcy są gotowe do dalszych rozmów z Atenami, ale zastrzegł, że obecnie nie są spełnione warunki do negocjacji na temat nowego pakietu pomocowego dla Grecji.
W niedzielnym głosowaniu zwyciężyli przeciwnicy reform proponowanych przez międzynarodowe instytucje. Było ich 61,3 procent. Dalszych poświęceń na proponowanych przez wierzycieli warunkach chciało 38,7 procent głosujących. Frekwencja wyniosła 62,5 procent.