Po 1989 r. z kwestią reprywatyzacji musiały się zmierzyć wszystkie państwa byłego bloku wschodniego. To, na jaką formułę się decydowały, zależało w dużej mierze od lokalnych uwarunkowań. Dla przykładu fakt objęcia reprywatyzacją gruntów rolnych uzależniony był od wprowadzonego w danym kraju modelu kolektywizacji.

Reklama

Niemcy

Do reprywatyzacji najszybciej zabrali się Niemcy. Sprawę potraktowano poważnie. Kanclerz RFN Helmut Kohl i premier NRD Hans Modrow powołali do życia komisję, która miała zająć się tym problemem, już 9 listopada 1989 r., od razu po upadku muru berlińskiego. Jej ustalenia stały się podstawą wspólnej deklaracji rządów RFN i NRD w sprawie uregulowania niewyjaśnionych spraw majątkowych z czerwca 1990 r., która została dołączona do późniejszego traktatu zjednoczeniowego.
Zgodnie z jej treścią o zwrot majątku mogły się ubiegać tylko osoby wywłaszczone przez władze nazistowskie w latach 1933–1945 lub przez władze komunistyczne w latach 1949–1989. O restytucję mienia nie mogli występować poszkodowani przez radzieckie władze okupacyjne w latach 1945–1949. Na takim rozwiązaniu bardzo zależało politykom z NRD, wielu wschodnich Niemców nabyło bowiem w dobrej wierze takie właśnie grunty, aby się na nich osiedlić. W 1991 r. Federalny Trybunał Konstytucyjny orzekł jednak, że wywłaszczonym przez władze okupacyjne również należy się odszkodowanie.
Ustawę o uregulowaniu niewyjaśnionych spraw majątkowych przyjęto 23 września 1990 r., trzy dni po podpisaniu traktatu zjednoczeniowego. W przeciwieństwie do rozwiązań przyjętych w wielu krajach regionu nie nakładała ona ograniczeń, jeśli chodzi o narodowość ubiegających się o zwrot mienia, który w miarę możliwości miał odbywać się w naturze. Ustawa zawierała również pewne ograniczenia. Nie można było np. ubiegać się o zwrot nieruchomości będących obiektami użyteczności publicznej. Późniejsze akty prawne ograniczyły również możliwość ubiegania się o zwrot przedsiębiorstw. Wnioski o zwrot mienia można było składać do końca 1992 r. Łącznie wpłynęło 1,2 mln próśb, które dotyczyły 2,5 mln nieruchomości.
Reklama
Podstawą do zwrotów były wskazujące na prawowitego właściciela informacje zawarte w rejestrach prowadzonych jeszcze od czasu II Rzeszy. Do administrowania nimi i rozpatrywania wniosków powołano Federalny Urząd ds. Uregulowania Nierozwiązanych Pytań Majątkowych, który w 2006 r. przekształcono w Federalny Urząd ds. Usług Centralnych i Nierozwiązanych Pytań Majątkowych (BADV). Do końca 1995 r. rozpatrzono ponad 60 proc. wniosków, w 2000 r. zaś wskaźnik ten osiągnął wartość 94 proc. Nie zmienia to faktu, że BADV wciąż zajmuje się reprywatyzacją; na koniec 2015 r. nierozwiązanych zostało jeszcze 0,01 proc. spraw.

Czechy

Reprywatyzacja stanowiła priorytet także dla władz Czechosłowacji. Kluczową motywacją do uruchomienia procesu nad Wełtawą była chęć zerwania z poprzednim systemem, zdecydowanie bardziej opresyjnym niż w Polsce. Na południe od Sudetów nacjonalizacja przyjęła niespotykane rozmiary. W 1989 r. udział sektora prywatnego w PKB Czechosłowacji był jednocyfrowy. Masowe wywłaszczenia nie ominęły tam także rolników. Dlatego stosowne rozwiązania prawne Praga zaczęła przyjmować już w 1990 r., kiedy przyjęto ustawę o złagodzeniu skutków niektórych krzywd materialnych, zwaną również małą ustawą reprywatyzacyjną.
Znacznie ważniejsza była jednak ustawa o rehabilitacjach pozasądowych, czyli tzw. duża ustawa reprywatyzacyjna z lutego 1991 r., regulująca zwrot mienia przejętego przez władze komunistyczne po 1948 r., czyli już po deportacji Niemców sudeckich. Wnioski w tej sprawie do końca września 1991 r. mogli zgłaszać tylko obywatele Czechosłowacji na stałe mieszkający w kraju (późniejsze orzecznictwo otworzyło drogę do roszczeń także obywatelom innych państw). Dzięki temu do połowy lat 90. Praga uporała się z problemem reprywatyzacji. Uchwalono również odrębne prawo w stosunku do gruntów rolnych i lasów. Na koniec 2003 r. w Czechach rozpatrzono 98 proc. z 231 tys. wniosków złożonych w tej sprawie.

Węgry

Jeszcze inny kształt przyjęła reprywatyzacja na Węgrzech. Władze w Budapeszcie nie zdecydowały się na zwrot nieruchomości w naturze, lecz wybrały wypłatę odszkodowań pod postacią bonów o wartości od 10 do 100 proc. zajętej przez komunistyczne władze nieruchomości (im wyższa była wycena, tym mniejszy był procent od wartości, na który opiewał bon). Prace nad rozwiązaniami prawnymi rozpoczęto w drugiej połowie 1990 r. Ustawa o uregulowaniu stosunków własnościowych i częściowych odszkodowaniach własności bezprawnie odebranej obywatelom przez państwo została uchwalona w maju 1991 r. Na jej podstawie o zadośćuczynienie mogły występować osoby, które utraciły majątek na rzecz władz komunistycznych po 8 czerwca 1949 r. (tzw. druga ustawa reprywatyzacyjna z 1992 r. rozszerzyła ten zakres).
Łącznie do powołanego w 1991 r. do rozpatrywania spraw reprywatyzacyjnych Krajowego Urzędu ds. Regulacji Szkód i Odszkodowań wpłynęło 880 tys. wniosków. Składać je mogły tylko osoby z obywatelstwem węgierskim. Pod koniec 1997 r. proces reprywatyzacji miał się ku końcowi. Łącznie Węgrzy otrzymali bony o wartości 135,5 mld forintów (1,9 mld zł). Bonami można było handlować albo wymienić je na nieruchomości należące do skarbu państwa.

Bułgaria

Wyjątkowo szybko własne rozwiązania reprywatyzacyjne opracowała również Bułgaria. W kwestii gruntów rolnych zawłaszczonych przez władze komunistyczne odpowiednią ustawę przyjęto w 1991 r. Mimo że władze w Sofii nie działały tak sprawnie jak ich koledzy z Pragi lub Budapesztu, to na koniec 2000 r. rozpatrzono 99,7 proc. złożonych wniosków. Z kolei w 1992 r. uchwalono prawo odnoszące się do innych nieruchomości, na podstawie którego zgłoszono niewiele ponad 100 tys. wniosków. Tempo tego procesu było znacznie wolniejsze, ale i tak na koniec 2000 r. ponad połowa wnioskodawców odzyskała swoje dawne nieruchomości.

Kraje nadbałtyckie

Kwestię reprywatyzacji szybko uregulowały również kraje nadbałtyckie. Stosowne rozwiązania prawne na Łotwie przyjęto w 1990 r., na Litwie – w 1991 r., a w Estonii – dwa lata później. Z reprywatyzacją, chociaż z ociąganiem, zmierzył się również rząd Rumunii, która opracowała odpowiednie prawo w 2001 r. Wciąż niedokończony jest za to proces porządkowania bałaganu pozostawionego przez komunistyczne władze w Albanii, co nie zmienia faktu, że Tirana od początku lat 90. podejmuje w tym celu próby, od kilku lat wspierana w tym przez Brukselę. ⒸⓅ

psav linki wyróżnione