Jacek Wojciechowicz powiedział w czwartek w TVN24, że zdaje sobie sprawę, iż każdy prezydent ma prawo dobierać sobie współpracowników. Mam żal o jedną rzecz, bo jeśli rzeczywiście po 10 latach bumu inwestycyjnego, zainwestowania w Warszawę 20 miliardów (...) odwołuje się mnie w kontekście afery reprywatyzacyjnej, to to jest po prostu podłość. Podłość, ponieważ łączy się moją osobę i moje odejście z urzędu po 10 latach pracy, śmiem twierdzić, że jednak pewnych sukcesów, właśnie z takim nieprzyjemnym kontekstem - stwierdził.
Pytany, czyja to podłość, odpowiedział, że tego, który to zrobił. Na pytanie, czy chodzi o Hannę Gronkiewicz-Waltz odpowiedział, że formalnie tak. Zapytany, kto nieformalnie za to odpowiada, stwierdził: na pewno były naciski ze strony części polityków PO, którym nie podoba się od lat moja próba naprawy przynajmniej warszawskiej Platformy. Pytany o okoliczności odwołania go, Wojciechowicz powiedział, że Gronkiewicz-Waltz, uprzedzając go w środę wieczorem o planowanej decyzji, złożyła mu propozycję dalszej pracy w strukturze miasta, której nie przyjął.
Powiedział też, że prezydent Warszawy proponowała mu, żeby sam podał się do dymisji. Biorąc pod uwagę okoliczności, czyli że to odwołanie następuje w określonym czasie, kiedy wszystkie media i wszyscy mówią o aferze reprywatyzacyjnej, z którą ja nie mam nic wspólnego, jako że przez 10 lat pracy w urzędzie ani jednego dnia nie nadzorowałem tej sfery, no to robienie tego w tym momencie i jeszcze proponowanie podawania się do dymisji przeze mnie, byłoby to jakimś przyznaniem się do winy - podkreślił.
Pytany, czy czuje się w tej sytuacji kozłem ofiarnym, b. wiceprezydent stolicy powiedział, że jego odwołanie stanowi ciąg dalszy tego, co było robione wcześniej". Czyli tego, żeby pozbyć się mnie z urzędu, a być może z Platformy - dodał. Dopytywany, czy uważa, że decyzja o odwołaniu go, została podjęta przez Gronkiewicz-Waltz samodzielnie, Wojciechowicz ocenił, że była to decyzja co najmniej nie samej pani prezydent
Wojciechowicz, z wykształcenia prawnik, to wieloletni samorządowiec, był zastępcą Gronkiewicz-Waltz od 2006 r., czyli od początku sprawowania przez nią funkcji prezydent Warszawy. Wcześniej, w pierwszej połowie lat. 90. był wiceprezydentem Raciborza, następnie przeprowadził się do Warszawy. W latach 1997-1998 był zastępcą burmistrza gminy Warszawa-Wawer, później został burmistrzem dzielnicy Wesoła. W latach 2002-2004 był zastępcą burmistrza Targówka. Od 2004 roku do 2006 był posłem PO.
Jako wiceprezydent Warszawy zajmował się przede wszystkim inwestycjami infrastrukturalnymi w mieście, komunikacją publiczną, a także zadaniami z zakresu architektury i zagospodarowania przestrzennego. Nadzorował też Biuro Rozwoju Miasta.