Bułgarskie władze chcą jeszcze w tym roku dołączyć do mechanizmu ERM II, potocznie określanego jako dwuletnia poczekalnia przed wejściem do strefy euro. Juncker, który wypowiadał się w piątek na wspólnej konferencji prasowej z premierem Bułgarii Bojko Borisowem, zwracał uwagę na dobre wyniki gospodarcze tego kraju, ale też na fakt, że odstaje on od dużo zamożniejszych państw obszaru wspólnej waluty.
- Deficyt (Bułgarii) jest poniżej 3 proc., spada również bezrobocie, sytuacja budżetowa jest dobra. Jeśli chodzi o autentyczną konwergencję, Bułgaria osiągnęła znaczny postęp. Nie jest on jednak jeszcze wystarczający i nasi bułgarscy przyjaciele są tego świadomi - podkreślił szef Komisji.
Juncker wyraził nadzieję, że Bułgaria będzie mogła dołączyć do ERM II tak szybko, jak to możliwe, nie podał jednak żadnej daty. Zapowiedział, że Komisja udostępni fundusze przedakcesyjne krajom chcącym przyjąć euro.
Szef Komisji mówił, że Bułgaria spełnia wszystkie warunki przystąpienia do strefy Schengen. Przyznał jednak, że w UE są kraje członkowskie, które się temu sprzeciwiają. - Będziemy podnosić tę kwestię na szczycie UE lub przy innych okazjach, jeśli będzie to konieczne - zapowiedział. Największym przeciwnikiem jest Holandia, której władze obawiają się wzrostu eurosceptycyzmu w wyniku poszerzenia Schengen o Bułgarię oraz Rumunię.
Borisow zapowiedział, że w lutym, gdy jego kraj odwiedzi premier Holandii Mark Rutte, udadzą się wspólnie na granicę, by mógł na własne oczy przekonać się, że Bułgaria dobrze jej strzeże. - Jeśli w strefie Schengen są granice chronione lepiej, powiem: "OK, nie przyjmujcie nas" - zaznaczył.
Kolejny raz powtórzył, że jego kraj zrobił wszystko, co potrzeba, by móc wejść do mechanizmu kursu walutowego ERM II. Wymienił w tym kontekście dużą rezerwę fiskalną i sztywne powiązanie krajowej waluty z euro. - Jesteśmy gotowi na ERM II. Mam nadzieję, że wkrótce stanie się to rzeczywistością - ocenił.
Wejście do ERM II uzależnione jest od zgody ministrów i prezesów banków centralnych krajów spoza strefy euro i tych z eurolandu. Bułgaria - jak poinformował Borisow - prowadzi już rozmowy w tej sprawie z krajami UE i szefem Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghim.
Bułgaria, której waluta lew jest sztywno powiązana z kursem euro od dwóch dekad (przed euro była powiązana z niemiecką marką), to najbiedniejszy kraj UE. PKB na głowę wyrażony w sile nabywczej wynosi mniej więcej połowę średniej unijnej. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda, gdy kraj ten porównuje się do bogatych państw Zachodu (Niemcy mają ponad 120 proc. średniej UE, Holandia i Austria po prawie 130 proc., Polska około 70 proc.).