Tak stało się dwa lata temu, gdy hiszpańscy śledczy natknęli się w internecie na witrynę, na której publikowano propagandowe filmy wideo adresowane do wyznawców Allaha na Półwyspie Iberyjskim. Nie było w tym nic nadzwyczajnego – piewcy Państwa Islamskiego mają wiele podobnych stron. Ale Hiszpanie zaczęli tropić twórców propagandowych materiałów. W ten sposób dotarli do 44-letniego imama jednego z meczetów w Birmingham, który najwyraźniej wyrastał właśnie na duchowego lidera dżihadystów nie tylko na Wyspach Brytyjskich, ale i w Hiszpanii. Po prześledzeniu rejestrów jego podróży okazało się, że salafita wyjątkowo często wracał w ciągu ostatnich lat na Majorkę.
Śledczy założyli, że nie chodziło o wypoczynek – i rzeczywiście, w ciągu dwóch lat dochodzenia odkryto sześcioosobową komórkę, która prawdopodobnie szykowała się do przeprowadzenia zamachu na wyspie. Wszystkich podejrzanych zatrzymano latem ubiegłego roku, w ciągu jednej nocy, w trzech krajach: Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i Niemczech.
W ten sam sposób przed świętami wpadł w USA Everitt Aaron Jameson. 26-latek, były marine, konwertyta na islam, z doskoku pracujący jako kierowca, znalazł się na radarze agentów w efekcie swojej aktywności na portalach społecznościowych. „Jameson jaskrawo ujawniał dżihadystowskie poglądy, zamieszczając w mediach społecznościowych posty ze wsparciem dla terroryzmu i oferując swoje wsparcie dla terrorystów, m.in. w postaci ciężarówki, jaką dysponowałby za sprawą potencjalnego pracodawcy, której użyłby »dla sprawy«” – napisali agenci FBI w akcie oskarżenia, który trafił już do sądu. Uwadze FBI nie umknęło, że wyrzucony z marines były żołnierz lajkuje każdy post na temat ataków terrorystycznych.
Reklama