Oficjalnie, o czym w poniedziałek poinformował rzecznik KE Alexander Winterstein, unijni komisarze mają dać zgodę na inicjatywę obywatelską w sprawie praworządności w państwach UE. Z informacji PAP wynika, że choć są w nią zaangażowane osoby z siedmiu krajów, nie ma wśród nich Polski.
Inicjatywa ma dotyczyć m.in. wzmocnienia Agencji Praw Podstawowych Unii Europejskiej. Zadaniem tej utworzonej w 2007 r. jednostki z siedzibą w Wiedniu jest doradzanie instytucjom UE i rządom w kwestiach dotyczących praw podstawowych, przede wszystkim dyskryminacji, dostępu do wymiaru sprawiedliwości, rasizmu i ksenofobii, ochrony danych, a także w odniesieniu do praw ofiar przestępstw i praw dzieci.
Autorzy inicjatywy - według rozmówców PAP - chcieliby też ustanowienia "neutralnego mechanizmu ewaluacji i aplikacji prawa" w UE. Skupiają się na współpracy sądowniczej w sprawach kryminalnych pomiędzy państwami członkowskimi.
Zgoda KE pozwoli na formalną rejestrację inicjatywy, dzięki czemu będzie się mógł rozpocząć trwający rok proces zbierania przez organizatorów deklaracji poparcia. Jeżeli w ciągu 12 miesięcy inicjatywę poprze milion osób z co najmniej siedmiu państw członkowskich, Komisja będzie musiała przeanalizować ją i zareagować na nią. KE będzie mogła podjąć decyzję o przyjęciu tego wniosku bądź jego odrzuceniu i w obu przypadkach będzie zobowiązana przedstawić uzasadnienie.
Z informacji PAP ze źródeł w Brukseli wynika, że Komisja ma szerzej zająć się praworządnością. Timmermans zaproponuje kolegium komisarzy uruchomienie szerokiej debaty publicznej z zainteresowanymi stronami w sprawie narzędzi, które UE ma mieć, by chronić zasady państwa prawa.
Ma to być wstęp do przyjęcia już po eurowyborach w czerwcu dokumentu określanego w unijnym języku komunikacją z wnioskami samej Komisji Europejskiej w tej sprawie. Komisja już wcześniej zaproponowała połączenie dostępu do unijnych funduszy z przestrzeganiem praworządności, a teraz chce dyskusji na temat innych narzędzi, które miałyby służyć dyscyplinowaniu rządów odrzucających wartości sprowadzające się do poszanowania zasad demokracji.
Według wydawanego w Brukseli "Politico", które pisze o tej sprawie we wtorek, KE chce zaproponować stolicom i Parlamentowi Europejskiemu rozważenie "wzmocnienia konsekwencji", jeśli państwo członkowskie odmawia naprawy sytuacji w przypadku wytknięcia mu podważania standardów praworządności zapisanych w unijnym prawie. Formalnie komisarze w rekomendacjach, które mają przyjąć, nie tylko dadzą zielone światło dla debaty w tej sprawie, ale też zapowiedzą własne rekomendacje i wnioski w czerwcu.
Funkcjonujące na poziomie KE unijne ramy dotyczące praworządności zostały przyjęte w 2014 r., głównie z powodu mocno krytykowanych w UE działań Węgier. Mechanizm ten, którego celem jest zaradzenie systemowym zagrożeniom praworządności w którymkolwiek z 28 państw członkowskich UE, został wykorzystany tylko raz - przeciw Polsce.
Ramy te wprowadzają narzędzie umożliwiające Komisji rozpoczęcie dialogu z danym państwem członkowskim, "aby zapobiec nasileniu się systemowego zagrożenia dla praworządności". Dialog Brukseli z Warszawą, który rozpoczął się na początku 2016 r., nie doprowadził do rozwiązania sytuacji po myśli KE, w efekcie, po niecałych dwóch latach, w grudniu 2017 r. uruchomiona została procedura z art. 7 unijnego traktatu.
Niezależnie od działań KE w czwartek Parlament Europejski będzie głosował nad swoim stanowiskiem w sprawie zamrażania wypłat funduszy UE państwom, które manipulują systemem prawnym lub zezwalają na oszustwa czy korupcję.
Propozycja w tej sprawie przewiduje, że gdyby Komisja stwierdziła, że "uogólnione niedociągnięcia w zakresie praworządności" w danym państwie UE zagrażają zarządzaniu funduszami Wspólnoty, mogłaby zaproponować zastosowanie pewnych środków, począwszy od ograniczenia płatności zaliczkowych po zawieszenie płatności z budżetu UE. Parlament i ministrowie UE musieliby zatwierdzać wszelkie tego typu decyzje.
Głosowanie zakończy pierwsze czytanie w Parlamencie Europejskim. Do nowo wybranego Parlamentu należeć będzie negocjowanie ostatecznego kształtu przepisów z ministrami UE, którzy nie uzgodnili jeszcze wspólnego stanowiska w tej kwestii.