Na pytanie, dlaczego uznanie cudu jest tak ważne, ks. prof. Naumowicz odpowiedział, że "w procesie beatyfikacyjnym traktuje się cud jako znak od Pana Boga, że ta osoba jest święta".
- Kościół bada z punktu widzenia ludzkiego, czy kandydat na ołtarze miał cnoty nadzwyczajne, a cud potwierdza świętość, że za życia kard. Wyszyńskiego Pan Bóg przez niego działał i działa po jego śmierci – wyjaśnił.
Ks. prof. Naumowicz podkreślił w rozmowie z PAP, że to także "uznanie długiej, wytężonej pracy Kościoła polskiego od czasów II wojny światowej aż do śmierci Prymasa Tysiąclecia w 1981 r.".
Przypomniał też, że proces beatyfikacyjny ma dwa główne etapy. Pierwszy to wykazanie heroiczności cnót kandydata na ołtarze, że ma takie cnoty, jak wiara, nadzieja, miłość, a także cnoty moralne: roztropność i umiarkowanie w stopniu nadzwyczajnym, heroicznym. I taki dekret o heroiczności cnót kard. Wyszyńskiego został zatwierdzony w grudniu 2017 r.
Jednocześnie – jak zaznaczył ks. prof. Naumowicz – toczył się proces uznania cudu za wstawiennictwem kard. Wyszyńskiego. Podpisanie dekretu o cudzie oznacza otwarcie drogi do beatyfikacji i oczekiwanie na wyznaczenie daty i miejsca beatyfikacji.
Ostatnie lata, od papieża Benedykta XVI i papieża Franciszka, podkreślił ks. prof. Naumowicz, podtrzymują zasadę, że beatyfikacja dokonuje się w miejscu, gdzie dany kandydat na ołtarze żył, pracował i umarł.
- Wszystko więc wskazuje na to, że jeśli papież Franciszek tej zasady będzie się trzymał, to powinna ona dokonać się w Warszawie. Jeśli chodzi o termin, to z pewnością Kongregacja ds. Kanonizacyjnych zapyta biskupa miejscowego, czyli kard. Kazimierza Nycza. Możemy się spodziewać, że beatyfikacji kard. Wyszyńskiego nie będzie zimą czy wczesną wiosną, ponieważ wtedy trudno zgromadzić dziesiątki czy setki tysięcy wiernych – zaznaczył ks. prof. Naumowicz.
Przypomniał jednocześnie, że w grudniu 2009 r. papież Benedykt XVI ogłosił, że beatyfikacja ks. Jerzego Popiełuszki odbędzie się 10 czerwca 2010 r., czyli z wyprzedzeniem sześciu miesięcy.
- Tu nie chodzi o szybką beatyfikację, ale chodzi o to, żeby ona przyniosła jak największe owoce, żeby był to czas na przemyślenia, na przygotowanie się duchowe, na zapoznanie się z nauczaniem i życiem kandydata na ołtarze – podkreślił ks. prof. Naumowicz.
O decyzji tej poinformowało biuro prasowe Stolicy Apostolskiej po środowej audiencji, na której Franciszek przyjął prefekta Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kardynała Angelo Becciu. Przedłożył on papieżowi do aprobaty dokumentację procesów zakończonych w kongregacji. Postępowanie w sprawie cudu uzdrowienia było drugim i ostatnim etapem procesu beatyfikacyjnego kardynała Wyszyńskiego w Watykanie. Wkrótce ogłoszona zostanie data i miejsce mszy beatyfikacyjnej. Proces beatyfikacyjny Prymasa Tysiąclecia trwał 30 lat. Rozpoczął się w 1989 roku, czyli osiem lat po jego śmierci.
W styczniu br. komisja lekarzy w watykańskiej kongregacji zatwierdziła dokumentację dotyczącą cudu. Następnie dekret zaakceptowała komisja teologów. Ostatnim etapem była niedawna aprobata komisji kardynałów i biskupów. Media informowały wcześniej, że niewytłumaczalne z medycznego punktu widzenia uzdrowienie dotyczy 19-latki ze Szczecina, która w 1988 r. zachorowała na nowotwór tarczycy i nie dawano jej szans na przeżycie. Wtedy grupa sióstr zakonnych i innych osób rozpoczęła modlitwy o uzdrowienie za wstawiennictwem prymasa Stefana Wyszyńskiego. Uzdrowienie nastąpiło nagle i zostało uznane za trwałe.
W Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych toczyło się też osobne postępowanie kanoniczne, zakończone w grudniu 2017 r. wydaniem dekretu o heroiczności cnót Prymasa Tysiąclecia, podpisanego przez papieża. Dekret rozpoczyna się od słów z listu św. Jana Pawła II do kardynała Wyszyńskiego z 30 października 1979 roku. "Zawsze byłem przekonany o tym, że Duch Święty powołał Waszą Eminencję w wyjątkowym momencie dziejów Ojczyzny i Kościoła – i to nie tylko Kościoła w Polsce, ale także i w całym świecie. Patrzyłem na to trudne, ale jakże błogosławione wezwanie od czasów mojej młodości – i dziękowałem za nie Bogu, jako za łaskę szczególną dla Kościoła i Polski" - napisał polski papież.
"Dziękowałem za to, że taką moc dał człowiekowi i zawsze za to dziękuję" - dodał św. Jan Paweł II. W dekrecie o heroiczności cnót podkreślono, że prymas z innymi biskupami "starał się bronić praw Kościoła pogwałconych przez rząd komunistyczny". Przywołano list z 8 maja 1953 r. pt. "Non possumus", skierowany do władz w sprawie prześladowania Kościoła katolickiego w Polsce. "Po upływie czterech miesięcy, dnia 25 września 1953 roku, Sługa Boży przewieziony został w nocy, wbrew prawu i obyczajom, do pewnego, wówczas nieznanego miejsca. Przez trzy lata, nieskazany przez żaden sąd, trzymany był w bardzo ograniczającym wolność miejscu odosobnienia i strzeżony w dzień i w nocy przez żołnierzy" - głosi dekret opisujący heroiczność cnót kandydata na ołtarze.
Przypomniano następnie, że 28 października 1956 roku "na skutek żądań wszystkich wiernych w Polsce, domagających się jego uwolnienia, powrócił do Warszawy, gdzie znów zaczął sprawować obowiązki pasterskie z wielką gorliwością". Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych przesłała dekret o heroiczności cnót do Archidiecezji Warszawskiej w styczniu 2018 roku. Wszystko wskazuje na to, że beatyfikacja odbędzie się w Warszawie.
Stefan Wyszyński urodził się 3 sierpnia 1901 roku w Zuzeli nad Bugiem. W 1920 roku wstąpił do seminarium duchownego we Włocławku. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1924 r. Objął wówczas wikariat przy katedrze włocławskiej, był też redaktorem naczelnym dziennika diecezjalnego. Następnie zaczął studiować prawo kanoniczne na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. W 1929 roku uzyskał dyplom doktora prawa kanonicznego. Osiem lat później został członkiem Rady Społecznej przy Prymasie Polski - Auguście Hlondzie.
W latach niemieckiej okupacji na polecenie władz diecezji ukrywał się. Prowadził konspiracyjną akcję oświatową, pełnił obowiązki kapelana Armii Krajowej. Po wojnie powrócił do Włocławka. W 1946 roku został mianowany biskupem lubelskim, a dwa lata później - arcybiskupem gnieźnieńsko-warszawskim i prymasem Polski. Gdy papież Pius XII mianował go kardynałem w 1953 roku, prymas Wyszyński nie mógł pojechać do Watykanu na konsystorz z powodu nasilających się prześladowań Kościoła w Polsce.
Aresztowany został we wrześniu 1953 roku; więziony był w kilku miejscach, między innymi w Rywałdzie, Stoczku Warmińskim i w Komańczy. Wolność odzyskał w październiku 1956 roku i wrócił do Warszawy. Kardynał Wyszyński był inicjatorem Wielkiej Nowenny, czyli dziewięcioletniego programu odnowy moralnej narodu polskiego od 1957 do 1966 roku, czyli tysiąclecia chrztu Polski. Prymas brał udział w przygotowaniach i obradach Soboru Watykańskiego II. Zainaugurował zarazem czuwania soborowe w Polsce w intencji obrad.
W jego biografii podkreśla się, że w obliczu konfliktów społecznych stawał w obronie praw człowieka i narodu. We wrześniu 1978 roku pojechał z delegacją polskich biskupów do Niemiec, co było realizacją idei polsko-niemieckiego pojednania i przebaczenia. Po wyborze 16 października 1978 roku Jan Paweł II zwrócił się do prymasa Stefana Wyszyńskiego ze słowami: "Nie byłoby na Stolicy Piotrowej tego papieża -Polaka, gdyby nie było Twojej wiary, Twojej heroicznej nadziei, Twego zawierzenia bez reszty Matce Kościoła".
Prymas Wyszyński zmarł 28 maja 1981 roku po ciężkiej chorobie.