Juszczenko chce pogodzić ogień z wodą. I marzy mu się wielka koalicja - trzech partii, które zdobyły w niedzielnych wyborach prawie 80 proc. miejsc w parlamencie. "Niech ci, którzy mówili, że nigdy z kimś nie będą współpracować, zasiądą razem za stołem negocjacyjnym - nawołuje.

Reklama

W wyborach zwyciężyła jednak Partia Regionów Wiktora Janukowycza, obecnego premiera Ukrainy wygrała niedzielne wybory parlamentarne na Ukrainie i zdobyła 175 mandatów.Ale nie jest w stanie stworzyć większościowej koalicji.

Szanse na to mają pomarańczowi. Druga w wyborczym starciu okazała się partia Julii Tymoszenko - która zdobyła 156 mandatów. I to właśnie ona, wraz z proprezydenckim blokiem Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona - 72 mandaty - ma większość w parlamencie.

Prezydent Ukrainy chciałby jednak, aby niedawni wrogowie połączyli siły. Marzy mu się, by pomarańczowa koalicja zaprosiłą do rządu niebieskich - prorosyjską partię Janukowycza.

Przeciwko takiemu scenariuszowi ostro zaprotestował już prezydencki blok Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona. Ugrupowanie to prowadzi rozmowy koalicyjne z partią Julii Tymoszenko i nie zamierza dopuścić do udziału w nich Janukowycza.

Reklama