Czeczotkin poinformował o tym prezydenta Wołodymyra Zełenskiego podczas narady - podało w rozesłanym mediom komunikacie biuro prezydenta. Zaznaczono, że sprawozdanie w tej sprawie szef państwa otrzymuje codziennie, by "mieć sytuację pod kontrolą".
Na pytanie prezydenta o to, kiedy przestanie się palić w strefie wykluczenia, Czeczotkin odpowiedział, że "pożaru już nie ma" - podano w komunikacie.
Szef służb wyjaśnił, że w poniedziałek po godzinie 16 doszło do pogorszenia się sytuacji przez silny wiatr, w związku z czym "trudno było kontrolować ogień" i na miejsce skierowano dodatkowy sprzęt i personel - dodano. Opanować sytuację pomógł strażakom deszcz - czytamy w komunikacie.
W poniedziałek podczas akcji gaśniczej z samolotów i śmigłowców zrzucono 500 ton wody - poinformował Czeczotkin, zapewniając, że "tło promieniowania w strefie wykluczenia pozostaje w normie i nie wzrasta".
Oświadczył też, że podległa mu służba nie dopuściła do przedostania się ognia do wojskowych składów amunicji, Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej i składów radioaktywnych odpadów.
W poniedziałek prezes Stowarzyszenia Czarnobylskich Przewodników Jarosław Jemelianenko zaalarmował na Facebooku, że pożar dotarł do miasta Prypeć i jest w odległości 2 km od składu z odpadami promieniotwórczymi i od samej elektrowni. Ocenił, że sytuacja jest "krytyczna".
Strefa Wykluczenia wokół Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej znajduje się przy granicy z Białorusią, na terenie dwóch obwodów - kijowskiego i żytomierskiego.
Do katastrofy w elektrowni atomowej w Czarnobylu, na północy Ukrainy doszło 26 kwietnia 1986 roku. Wybuch czwartego reaktora siłowni doprowadził do skażenia części terytoriów Ukrainy i Białorusi. Substancje radioaktywne dotarły też nad Skandynawię, Europę Środkową, w tym Polskę, a także na południe kontynentu - do Grecji i Włoch. W strefie wokół Czarnobyla wciąż obowiązuje zakaz osiedlania się ludzi.