Bliscy ofiar wybuchu w czarnobylskiej elektrowni atomowej - jak co roku - zebrali się przy kijowskim kurhanie Bohaterów Czarnobyla, gdzie minutą ciszy oddali hołd zmarłym likwidatorom następstw katastrofy.

Reklama

O godz. 1.23, czyli dokładnie w 22 lata po wybuchu czwartego reaktora elektrowni, zabrzmiały 22 uderzenia cerkiewnych dzwonów. Następnie uczestnicy uroczystości ku pamięci ofiar Czarnobyla zapalili świece. W uroczystościach wziął udział prezydent Wiktor Juszczenko.

Eksplozja reaktora elektrowni atomowej w Czarnobylu doprowadziła do skażenia ok. 100 tys. kilometrów kwadratowych powierzchni, z czego aż 70 proc. na Białorusi. Rozprzestrzenione substancje radioaktywne dotarły od Skandynawii, przez Europę Środkową, w tym Polskę, aż po południe Europy - Grecję i Włochy.

Związek Radziecki przez kilkadziesiąt godzin utrzymywał katastrofę w tajemnicy. Ale promieniowania ukryć nie sposób. Dwa dni po wybuchu, pracownicy stacji monitoringu radiacyjnego w Mikołajkach przecierali oczy ze zdumienia. Ich instrumenty zarejestrowały w powietrzu aktywność izotopów promieniotwórczych pół miliona razy większą niż zwykle.

Dopiero kiedy nie było innego wyjścia, Moskwa zdecydowała się powiedzieć prawdę o wybuchu w Czarnobylu. Rosjanie narazili w ten sposób miliony Europejczyków na śmiertelne promieniowanie, nawet ich o tym nie ostrzegając.

Palące się przez dziewięć dni grafitowe bloki izolujące reaktor spowodowały, że do atmosfery przedostały się ogromne ilości radioaktywnych substancji. Niektórzy naukowcy szacują, że skażenie w okolicach Czarnobyla utrzyma się jeszcze przez około 300 tysięcy lat. Inni przekonują, że straty

p

Wyliczając wpływ katastrofy sprzed 22 lat, naukowcy przerzucają się liczbami. Oficjalnie, bezpośrednio w wyniku promieniowania zginęło 51 ludzi. Rosyjska akademia nauk z kolei doliczyła się aż 350 tysięcy zabitych i 9 milionów ludzi napromieniowanych w całej Europie. Za to najbardziej wiarygodny raport Światowej Organizacji Zdrowia, przekazuje, że liczba zmarłych na raka, wywołanego przez skażenie po wybuchu w elektrowni, może sięgać 9 tysięcy.