Ta sytuacja przypomina 2014 rok, kiedy były nagrania rosyjskich kolumn, które zmierzały do granic Ukrainy. Publikowali je użytkownicy mediów społecznościowych, Rosjanie, a teraz robią ro Rosjanie i Białorusini, którzy przebywają na terytorium Rosji i którym to się bardzo nie podoba - oznajmił ekspert CIT, portalu aktywistów, którzy początkowo weryfikowali oficjalne rosyjskie informacje na temat konfliktu na Ukrainie, a teraz śledzą poczynania sił zbrojnych Rosji.
Jak dodał Michajłow, nagrania pojawiają się w internecie w czasie rzeczywistym, na profilach osób, które naprawdę mieszkają w danych miejscach. Na przykład, mieszkańcy Petersburga, którzy widzieli, jak zewsząd wyjeżdżał OMON - zaznaczył w telewizji Ukraina 24.
W mediach społecznościowych i na portalach informacyjnych w Rosji pojawiły się w poniedziałek doniesienia o nieoznakowanych ciężarówkach zmierzających ku granicy z Białorusią. O tych doniesieniach poinformowała także grupa CIT.
Jak napisał dziennik "Kommiersant", źródłem doniesień CIT są nagrania wideo, które pojawiły się na kanałach w komunikatorze Telegram i w mediach.
Między innymi na portalu informacyjnym Fontanka.ru jeden z czytelników podał, że widział około 40 ciężarówek. Zdjęcia, które trafiły do internetu, zostały wykonane w obwodzie leningradzkim około 400 km od granicy z Białorusią. Blogerzy z CIT nie zdołali potwierdzić doniesień, jakoby pojazdy trafiły na Białoruś - podkreślił "Kommiersant".
Na Białorusi trwają protesty związane z wynikami wyborów prezydenckich z 9 sierpnia. Według oficjalnych rezultatów wybory wygrał ubiegający się o reelekcję Alaksandr Łukaszenka, zdobywając 80,1 proc. głosów.
W niedzielę Kreml oświadczył, że prezydent Rosji Władimir Putin w rozmowie z Łukaszenką potwierdził gotowość pomocy "w rozwiązaniu problemów" w ramach poradzieckiej Organizacji Traktatu o Bezpieczeństwie Zbiorowym.