Z waszego terytorium oddziały Federacji Rosyjskiej strzelają rakietami kierowanymi na Ukrainę. Z waszego terytorium zabijane są nasze dzieci, niszczone są nasze domy, oni (Rosjanie - PAP) starają się wysadzić w powietrze wszystko, co zostało zbudowane przez dziesięciolecia - i nie tylko przez nas, ale przez naszych ojców i dziadów - podkreślił ukraiński prezydent w opublikowanym na swojej stronie w niedzielę przemówieniu.

Reklama

"Praktyczne referendum"

To wszystko jest dla was, Białorusinów, praktycznym referendum. Decydujecie, kim jesteście. Decydujecie, kim chcecie być. Jak spojrzycie w oczy waszym dzieciom, jak spojrzycie w oczy swoim sąsiadom. A my jesteśmy waszymi sąsiadami. Jesteśmy Ukraińcami. Wy Białorusinami, nie Rosjanami! Dokonujecie tego wyboru teraz. Dzisiaj - zaznaczył Zełenski.

W tym samym przemówieniu prezydenta Ukrainy odrzucił możliwość prowadzenia z Rosją rozmów pokojowych na terytorium Białorusi, zaznaczając, że ten kraj pomógł Moskwie w inwazji. Zapewnił jednak, że jest otwarty na negocjacje, które mogłyby się odbyć w innym miejscu np. Warszawie, Bratysławie, Stambule, Budapeszcie czy Baku.

Reklama

Przedstawiciel biura ukraińskiego prezydenta Mychajło Podolak potwierdził w niedzielę, że rosyjska delegacja przybyła już do białoruskiego Homla, by tam spotkać się z Ukraińcami, chociaż zdawała sobie sprawę z tego, że do rozmów nie dojdzie. W rozmowie z agencją Reutera określił to zachowanie jako "propagandowe".

Atak rakietowy z terytorium Białorusi

Białoruski przywódca Alaksandr Łukaszenka przyznał w niedzielę, że z terytorium jego kraju wystrzelono rakiety w kierunku Ukrainy. Wezwał również Kijów do rozmów z Rosją, aby "Ukraina nie utraciła swojej państwowości".

Niedziela jest na Białorusi głównym dniem głosowania w referendum w sprawie zmian w konstytucji, wprowadzającym nowy organ - Ogólnobiałoruski Zjazd Ludowy. Zdaniem władz poprawki mają ograniczyć władzę prezydencką. Opozycja określa referendum jako "imitację i farsę", twierdzi, że zmiany będą kosmetyczne i podtrzymają rządy reżimu Łukaszenki.