Uczestnicy marszu idąc ulicami Warszawy wznosili hasła wyrażające solidarność z Ukrainą oraz podkreślające sprzeciw wobec działań wojennych, które w tym kraju prowadzi rosyjska armia. Podczas przemarszu wznoszono proukraińskie hasła: "Chwała Ukrainie!", ale także takie jak: "Chersoń to Ukraina!", "Azowstal" i "Save Mariupol". Było słychać też hasła antyrosyjskie. "Putin ch...", a także "Rosyjski okręcie podwodny pie... się!" i "Zbrodniarze!" - to najczęstsze, jakie podnoszono.

Reklama

Protestujący odśpiewali hymn Ukrainy, a później popularną w tym kraju pieśń pt. Czerwona Kalina.

Hasłem niedzielnego przemarszu było: "Rossija, idi na ch..!", co jest nawiązaniem do słów ukraińskich żołnierzy broniących przed rosyjskim najeźdźcą Wyspy Węży. Organizatorzy marszu w ten sposób chcieli podkreślić swój gniew wymierzony w Rosję.

Reklama

"Oni nie są sami"

O motywach przeprowadzenia demonstracji opowiedziała reporterowi Polskiej Agencji Prasowej ukraińska aktywistka z Euromaidanu Warszawa Natalia Panchenko, która stwierdziła, że "celem tej demonstracji było przede wszystkim pokazanie tym Ukraińcom, którzy dzisiaj siedzą w schronach pod bombami, że oni nie są sami, że świat o nich nie zapomniał. My cały czas o nich pamiętamy i cały czas o nich walczymy" - tłumaczyła. Jak zaznaczyła, "wychodząc na ulicę żądamy ewakuacji ludzi z Azowstalu".

Organizatorzy przemarszu przygotowali happening: na czele pochodu szło trzech mężczyzn ubranych w rosyjskie mundury wojskowe, z maskami w kształcie świńskich łbów na twarzach. Byli skuci a prowadził ich uzbrojony "żołnierz" ukraiński. - Polacy chcieli przez to pokazać, że jeśli żołnierze rosyjscy chcą maszerować po Warszawie, to mogą to robić, ale tylko jako jeńcy wojenni - oceniła Panchenko.

Reklama

Na marszu zaprezentowano także traktor z flagą Ukrainy oraz czołg pomalowany w rosyjskie barwy wojenne. - Polacy chcieli wyśmiać armię rosyjską, bo to nie jest żadne wojsko, tylko zbrodniarze. To są wszystkie elementy tej wojny, która się toczy w Ukrainie. Te elementy mają udowodnić przedstawicielom "ambasady putinowskiej", że Ukraina zwycięży - podkreśliła Natalia Panchenko.

W tłumie dominowały flagi Ukrainy. Pojawiły się także flagi Polski oraz historyczna biało-czerwono-biała flaga Białorusi, współcześnie symbolizująca sprzeciw wobec reżimu Alaksandra Łukaszenki. Przemarsz, który ruszył spod Placu Defilad, zakończył się przed ambasadą Rosji w Warszawie na ul. Belwederskiej. Na miejscu, poza Natalią Panchenko, przemawiali także reprezentująca Ogólnopolski Strajk Kobiet Marta Lempart oraz poseł na Sejm Michał Szczerba. Przemawiający m.in. zaapelowali o dostarczenie broni dla Ukrainy. Nie zabrakło podziękowań ze strony Ukraińców za pomoc, jaką im okazano podczas wojny.

Wydarzenie zabezpieczała policja. Jak wskazała sierż. sztab. Gabriela Putyra z Komendy Stołecznej Policji, "podczas marszu nie doszło do żadnych incydentów. Było spokojnie".

24 lutego 2022 roku Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę. W niedzielę mija 74. doba wojny.