Rosjanie już raz opuścili Perevi. Było to w listopadzie. Jednak zanim wioskę zajęły siły gruzińskie, Rosjanie wrócili, tym razem już ze sporym oddziałem Osetyjczyków. Tym razem opuszczonego posterunku nikt nie zajął.

Obecność Rosjan w Perevi łamała porozumienie o zawieszeniu broni wynegocjowane przez Unię Europejską. Na jego mocy mieli oni opuścić tereny zajęte po pięciu dniach walki z Gruzinami. I rzezcywiście większość sił wycofała się z powrotem do Osetii Południowej i Abchazji. Ale w Perevi Rosjanie pozostali.

Reklama

>>>Na czele gruzińskiej dyplomacji stoi... obywatel Rosji

Nie znaczy to jednak, że na granicy z sepratystycznymi republikami, których niepodległość uznała Rosja, będzie teraz spokojnie. Codziennie dochodzi tam do wymiany ognia i spięć. i to mimo obecności europejskiej misji monitorującej sytuację.

Micheil Saakaszwili chce rozmawiać z Rosją, ale stawia warunek, którego Moskwa nie przeskoczy. Tbilisi żąda, by dyplomatyczne negocjacje rozpoczęło uznanie integralności Gruzji. A to oznacza likwidację sponsorowanej przez Rosję niepodległości Abchazji i Osetii Południowej.