"Kreml stara się oczyścić Putina z odpowiedzialności za utratę prawie całej okupowanej wcześniej części obwodu charkowskiego i obwinia rzekomo źle poinformowanych doradców wojskowych otoczenia prezydenta" - zaznacza think tank w najnowszym raporcie.

"Moskwa nie przyznawała się do wcześniejszych niepowodzeń na Ukrainie. Porażkę rosyjskiej ofensywy na Kijów w początkowym okresie inwazji Kreml usiłował przedstawić jako zmianę priorytetów, a utratę kontroli nad Wyspą Węży na Morzu Czarnym określał jako 'gest dobrej woli'" - przypomina ISW. "Przyznanie się Kremla do porażki jest częścią wysiłków, by odsunąć krytykę za tak druzgocące niepowodzenie od rosyjskiego prezydenta Władimira Putina i przenieść ją na rosyjskie ministerstwo obrony i dowództwo wojskowe" - napisano w raporcie.

Reklama

Panika wśród Rosjan

Porażka Rosji w obwodzie charkowskim wywołała panikęwśródRosjan na okupowanych terytoriach, rosyjskich żołnierzy i blogerów. Według ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) rosyjscy urzędnicy na Krymie wysyłają swoje rodziny do Rosji, a pracownicy rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) sprzedają domy na półwyspie i pospiesznie ewakuują krewnych.

Reklama

"Ukraiński sztab generalny informował natomiast, że jednostki z samozwańczych republik w Donbasie, złożone z osób wcielonych do wojska przymusowo, mają niskie morale i borykają się z problemami psychologicznymi. Rosyjscy blogerzy wyrażają coraz większe obawy przed ukraińskimi kontrofensywami na różnych obszarach frontu w obwodach donieckim i zaporoskim" – podkreśla ISW.

"Władze Rosji próbują teraz ułatwić sobie proces nieoficjalnego poboru do wojska. Centra werbunkowe w kraju przekazywały mężczyznom telefonicznie i listownie nieformalne wezwania, ale wielu Rosjan zdaje sobie sprawę, że godnie z prawem takie zawiadomienia muszą być doręczane do rąk własnych. W parlamencie zgłoszono projekt ustawy pozwalającej na wysyłanie wezwań pocztą, co ułatwi tę nieuczciwą praktykę" – ocenia think tank.

Reklama

"Niepowodzenia Rosji na Ukrainie w dalszym ciągu osłabiają tymczasem wpływy Moskwy na obszarze byłego ZSRR" - twierdzi ISW. Armenia oskarżyła Azerbejdżan o złamanie gwarantowanego przez Rosję zawieszenia broni, a rosyjskie MSZ nie udzieliło odpowiedzi na pytanie, czy Rosja wywiążę się ze swoich zobowiązań wobec Armenii, jeśli Azerbejdżan będzie dalej atakował.

Według ISW osłabione rosyjskie wojsko najpewniej nie ma wystarczających sił, by zapewnić przestrzeganie zawieszenia broni na granicy armeńsko-azerskiej. ISW informował w marcu, że Rosja wycofała 800 żołnierzy ze swojej bazy w Armenii oraz elementy „sił pokojowych” w Górskim Karabachu, by uzupełnić straty poniesione na Ukrainie – przypomniano.