Według ISW retoryka ostatnich wystąpień Putina potwierdza, że odmawia on traktowania prezydenta Ukrainy jako równego i suwerennego rozmówcy, co "wskazuje, że Putin nie jest zainteresowany poważnymi negocjacjami z Ukrainą". W kremlowskiej narracji Ukraina jest przedstawiana jako niesamodzielne państwo, które znajduje się pod wpływem USA i Zachodu.
"Retoryka Putina jest częścią rosyjskiej operacji informacyjnej, która odmawia Ukrainie legitymacji jako suwerennego państwa" - ocenia ISW. Zwraca uwagę, że przedstawiając Ukrainę jako państwo znajdujące się pod wpływem Zachodu i niegotowe do rozmów pokojowych, Kreml dąży do rozmów z pominięciem Kijowa.
Wypowiedzi Władimira Putina i rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa"to elementy działań, mające przekonać USA i NATO, by pominęły Ukrainę i negocjowały bezpośrednio z Rosją ponad głową Zełenskiego" - zaznaczają analitycy, oceniając, że taki plan nie ma szans powodzenia, biorąc pod uwagę zachodnie deklaracje, że to Ukraina sama powinna podejmować decyzje.
Reakcja Moskwy na Patrioty
Według ocen ISW Kreml próbuje też obarczać winą za przeciąganie wojny "rzekome nieprzejednanie" Zełenskiego i w ten sposób osłabić gotowość USA i Europy do dalszego wspierania Ukrainy w walce o wyzwolenie okupowanych terytoriów.
Jednocześnie - pisze ISW - Putin "fałszywie oskarża USA o przeciąganie wojny przez dostarczenie Ukrainie systemów Patriot", co wpisuje się w jeszcze jedną rosyjską operację informacyjną, mającą złamać determinację Zachodu do pomocy Ukrainie.
Think tank przypomina, że jeszcze na długo przed decyzją o przekazaniu Patriotów, Putin przygotowywał Rosjan na długą wojnę, m.in. 7 grudnia oświadczył, że "specjalna operacja wojskowa" będzie długim procesem.
Kreml fałszywie przedstawia zachodnie wsparcie dla Kijowa jako "eskalację". Tymczasem, jak podkreśla ISW, dostarczenie systemów Patriot zwiększy zdolności Ukrainy do ochrony infrastruktury krytycznej w obliczy zmasowanych ataków rakietowych Rosji. "Patrioty ograniczą zdolność Putina do zmuszenia Ukrainy do poddania się na jego warunkach. Być może właśnie to ma on na myśli, mówiąc, że ich dostarczenie przedłuża wojnę" - ocenia amerykański ośrodek.
Według analityków Putin intensyfikuje wysiłki, by odciąć się od odpowiedzialności za przeciąganie się konfliktu w obliczu jego rosnących kosztów wewnątrz kraju.
A na froncie...
ISW zaznacza, że od zdobycia Lisiczańska 3 lipca rosyjska armia nie osiągnęła żadnych istotnych sukcesów, dlatego Kreml nasilił kampanię, która ma tłumaczyć przyczyny porażek i wytłumaczyć, dlaczego wojna się przedłuża. Wcześniej ISW oceniał, że Kreml i ministerstwo obrony chcą zademonstrować ich skuteczność i proaktywność na froncie w obliczu dotychczasowych porażek.
ISW zwraca również uwagę, że Putin nazwał wojnę "wojną", chociaż według obowiązującej narracji Kremla jest to "specjalna operacja wojskowa".
Analitycy zwracają uwagę na publiczne pojawienie się po niemal 10 miesiącach szefa rosyjskiego sztabu generalnego Walerija Gierasimowa, który m.in. "próbował ożywić już obaloną rosyjską narrację o tym, że Kreml nie planował ataku na Ukrainę". "Kreml przez niemal 10 miesięcy aż do 17 grudnia nie pokazywał publicznie Gierasimowa, a teraz prawdopodobnie próbuje ponownie wprowadzić go na scenę jako jedną z osób odpowiedzialnych za wojnę" - pisze ISW.