Jeden z filmików krążących w sieci, zachęcających do współpracy ze służbami specjalnymi USA, ukazuje potencjalne trasy, jakie pracownik rosyjskiej ambasady w Waszyngtonie mógłby przebyć przez miasto, aby dotrzeć do siedziby FBI.

Reklama

Nagranie kończy się wypowiedzią Alana Kohlera w Wydziału Kontrwywiadu FBI, który wzywa dyplomatów i oficerów z Rosji do podjęcia kontaktu ze stroną amerykańską. Większość filmiku została nagrana w języku rosyjskim.

Cieszę się na możliwość zbudowania wraz z tobą lepszej przyszłości. Chcesz zmienić swoją przyszłość? FBI cię ceni i może ci pomóc, lecz tylko ty jesteś w stanie wykonać pierwszy krok - zwraca się Kohler do rosyjskich funkcjonariuszy.

Jak podkreśla Daily Beast, działania amerykańskich służb na rzecz werbowania Rosjan nie są niczym nowym, lecz po raz pierwszy w historii FBI próbuje sięgać po tak niestandardowe metody. "Dziesięć minut twojego czasu spędzonego z nami może być początkiem twojej nowej przyszłości" - brzmi zachęta skierowana do rosyjskich oficerów, opublikowana w mediach społecznościowych przez FBI z miasta Newark w stanie New Jersey.

Reklama

"Taka kampania niesie ze sobą wiele zagrożeń"

Taka kampania niesie ze sobą wiele zagrożeń, ponieważ wydaje się zbyt oczywista, by zachęcić Rosjan do kontaktu. Może nawet przynieść skutek odwrotny do zamierzonego. Stanie się tak, jeżeli potencjalni współpracownicy FBI uznają, że jest to pułapka zastawiona na nich przez rosyjskich przełożonych, pragnących w ten sposób sprawdzić lojalność swoich podwładnych. Z drugiej strony, działania FBI są zawsze bardzo dobrze przemyślane. Jeśli zdecydowali się na takie środki, to musieli uznać, że będą skuteczne - przyznał w rozmowie z Daily Beast były funkcjonariusz amerykańskiej służby Robin Dreeke.

Motywacje Rosjan i innych obcokrajowców, którzy zdradzają swoją ojczyznę i podejmują współpracę z USA, są bardzo różne. Może o tym przesądzić cały szereg czynników, od kłopotów finansowych po rozczarowanie polityką własnego państwa - podkreślił amerykański portal.

Frustracja Rosjan

Reklama

Wojna z Ukrainą nie przynosi Rosji szczególnych sukcesów, dlatego wielu Rosjan, w tym funkcjonariuszy tamtejszych służb specjalnych, jest sfrustrowanych przebiegiem tego konfliktu. Chętnie z nimi porozmawiamy. Takie osoby być może przyczyniłyby się do zmiany przebiegu historii - oznajmił na początku kwietnia szef FBI Christopher Wray.

Od końca lutego ubiegłego roku, gdy Kreml zaatakował Ukrainę, pojawiają się doniesienia o licznych nieporozumieniach, a nawet konfliktach w rosyjskich elitach politycznych i strukturach siłowych. W ocenie wielu analityków jest to konsekwencja autorytarnych metod sprawowania władzy przez Władimira Putina, który podejmuje decyzje w zasadzie samodzielnie, nie dopuszczając do siebie niemal żadnych doradców.

Taki styl zarządzania, w połączeniu z porażkami rosyjskiej armii na Ukrainie, skutkuje pogłębianiem wzajemnej nieufności i frustracji wśród pracowników licznych resortów i służb, m.in. Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR), a także ministerstwa obrony, w tym wywiadu wojskowego (GU, bardziej znanego pod wcześniejszym akronimem GRU).