Tym razem informację o przechwyceniu sygnału z nadajników "czarnych skrzynek" airbusa 310, należącego do jemeńskich linii lotniczych, potwierdziła francuska agencja ds. wypadków lotniczych (BEA). "Podczas poszukiwań namierzono sygnał z dwóch nadajników akustycznych z rejestratorów lotu samolotu" - napisała w oświadczeniu BEA.
>>> Dlaczego airbusy zaczęły spadać?
Zgromadzone w zatopionych na dnie oceanu "czarnych skrzynkach" dane pozwolą na odtworzenie ostatnich minut lotu feralnego airbusa, który wystartował z Sany i spadł do wody zaledwie kilka mil od stolicy Komorów, Moroni. Spośród 153 pasażerów jedyną osobą, która przeżyła katastrofę, jest Francuzka Bahia Bakari. Dziewczyna wypadła z samolotu wprost do wody. Ledwo umiejącą pływać nastolatkę uratował unoszący się na wodzie kawałek kadłuba maszyny.
>>>Cudem ocalona z katastrofy wróciła do domu
Kiedy samolot uderzył w wodę, usłyszała "potężny huk". "Czułam się, jakby porażono mnie prądem" - opowiada Bahia. Potem, w nocy - jak twierdzi - słyszała głosy innych pasażerów. Ale kiedy nastał dzień, była sama na środku oceanu. Wyczerpana dziewczynka zasnęła, ale na szczęście woda nie zmyła jej z kawałka kadłuba, który uratował jej życie.
"Raz było mi gorąco, raz zimno" - opisywała długie godziny czekania w chłodnej wodzie na ratunek. Po kilku godzinach wyziębione nogi Bahii zaczęły ją boleć. W pewnym momencie zobaczyła na horyzoncie statek. Ale jednostka była tak daleko, że nikt nie dostrzegł dziewczynki z pokładu. Jej dramat trwał 13 godzin. Kiedy dostrzegły ją ekipy ratownicze, nie miała nawet siły im pomachać ręką. Po wyciągnięciu z wody natychmiast dostała koc i wodę z cukrem. "Byłam bardzo spragniona" - powiedziała potem swojej ciotce.
>>>Zobacz zdjęcia cudownie ocalałej
Ratownicy, którzy odnaleźli nastolatkę, mówią o cudzie. Z katastrofy olbrzymiego airbusa Bahia wyszła ze złamanym obojczykiem, drobnymi zadrapaniami i oparzeniami. Dziewczynka wróciła już do ojca i braci, do Francji. Jej matka Aziza, tak jak pozostali pasażerowie, wciąż figuruje na liście zaginionych w katastrofie. Służby ratownicze nie znalazły na razie innych żywych rozbitków. Na pokładzie airbusa było 66 Francuzów, 54 obywateli Komorów, Jemeńczycy, Marokańczycy oraz Etiopczyk, Filipińczyk i Indonezyjczyk.
>>> Dziewczynka przeżyła katastrofę airbusa
Katastrofa wywołała spór między Jemenem a Francją. Większość zaginionych pasażerów airbusa przesiadła się na feralny samolot już w Jemenie, skąd mieli lecieć dalej na Komory.Z Paryża do Sany przewiozła ich sprawna maszyna. Francuskie ministerstwo transportu utrzymuje, że podstawiony w jemeńskiej stolicy starszej generacji airbus 310 miał zakaz wstępu do francuskiej przestrzeni powietrznej z powodu wykrytych w czasie inspekcji licznych usterek. Jemeńskie władze zaprzeczają i wytykają Francuzom "fałszywe informacje i spekulowanie o problemach technicznych".