W ciągu ostatniego roku minister spraw zagranicznych Rosji (Siergiej Ławrow PAP) pozwolił sobie na kilka wypowiedzi antysemickich. Także rosyjski prezydent sięgnął po wyobrażenia antysemickie. Dla propagandystów rosyjskich w telewizji państwowej retoryka nienawiści jest czymś zwyczajnym - ocenił Zełenski w komentarzu opublikowanym w niedzielę wieczorem na platformie X.

Reklama

Dodał, że ostatnia fala przemocy na Bliskim Wschodzie wywołała "antysemickie wypowiedzi" w rosyjskiej przestrzeni informacyjnej. Ocenił, że "głęboko zakorzeniony jest rosyjski antysemityzm i nienawiść do innych narodów". Ostrzegł, że "nienawiść skłania do agresji i terroru", a także wezwał do działań na rzecz przeciwstawienia się nienawiści".

Ławrow wywołał burzę w 2022 roku, stwierdzając w wywiadzie prasowym, że Adolf Hitler "miał żydowskie pochodzenie"; w tym samym wywiadzie Ławrow nazwał Żydów największymi antysemitami. W reakcji szef MSZ Izraela Jair Lapid powiedział, że oskarżanie samych Żydów o antysemityzm "to najniższy poziom rasizmu".

Putin, który przed napaścią na Ukrainę nie był znany z publicznych wypowiedzi antysemickich, latem br. wypominał Zełenskiemu jego żydowskie pochodzenie. Jesienią br. Putin w pogardliwy sposób wypowiedział się o tym, że jego były współpracownik Anatolij Czubajs przyjął obywatelstwo Izraela.

Czubajs, jeden z niewielu prominentów rosyjskich z lat 90., który utrzymał się u władzy za rządów Putina, bez rozgłosu wyjechał z Rosji po inwazji na Ukrainę. W latach 90. był jednym z autorów rosyjskiej transformacji gospodarczej po upadku ZSRR.