Doktor Daniel Natusch z uniwersytetu Macquarie w Sydney ma sposób na to, by jeść zdrowe i pożywne mięso, a jednocześnie jego hodowlą nie obciążać środowiska. Radzi, by do diety dodać mięso węży, a konkretnie pytonów. Wystarczy przeciągnąć nożem po spodzie węża, a dostajemy idealny czterometrowy stek bez żadnych kości - tłumaczy. Smakuje jak kurczak, a sam jadłem węże wielokrotnie - zachwala w "Daily Telegraph" swój pomysł.
"Najbardziej efektywne źródło protein"
Doktor Natusch tłumaczy, że hodowla pytonów wymaga znacznie mniej zasobów niż hodowla bydła czy drobiu. To najbardziej efektywne źródło protein, jakie mamy do dyspozycji - tłumaczy. dodaje, że nie chodzi o to, byśmy wszyscy nagle porzucili wołowinę na rzecz "pytoniny", ale sugeruje, że wprowadzenie wężowego mięsa do diety pomoże środowisku. Zwłaszcza, że "pytonina" i inne gadzie mięso od lat stanowi ważny składnik kuchni azjatyckiej.