W ubiegłym tygodniu Ogólnobiałoruski Zjazd Ludowy przyjął jednogłośnie nową koncepcję bezpieczeństwa oraz doktrynę wojenną.

Ważne dokumenty Białorusi

Analityk OSW ocenił, że dokumenty te, a zwłaszcza doktryna wojenna, stały się "formalnym odzwierciedleniem antyzachodniej retoryki Alaksandra Łukaszenki i Mińska oraz obecnej orientacji geopolitycznej władz Białorusi".

Reklama

Znamy już pełną wersję publiczną doktryny wojskowej oraz jawną część koncepcji bezpieczeństwa. Dokumenty te potwierdzają ten nurt, który znamy od kilku lat, zwłaszcza od 2022 r., kiedy Białoruś wsparła rosyjską agresję przeciwko Ukrainie– powiedział Kłysiński.

Według niego skupić się należy przede wszystkim na doktrynie wojennej, która jest ważniejszym dokumentem.

Reklama

Wskazanie wrogów, w tym Polski

Nowością jest wskazanie wrogów, czyli źródeł zagrożenia. Wymienione zostały Polska, kraje bałtyckie, Ameryka, nazywana "zachodnim kuratorem", Wielka Brytania – powiedział Kłysiński, dodając, że w poprzedniej wersji doktryny Polska nie była wymieniona, "nie było tak ewidentnego wskazania".

To jest pełne odzwierciedlenie narracji Łukaszenki, jego ludzi, propagandy. Według nich Polska jest dzisiaj źródłem wszelkiego zła, zagrożenia wojskowego i prowokacji – zauważył rozmówca.

Co z tematem broni jądrowej?

Wbrew temu, co sugerowano, nie ma w doktrynie nic o użyciu taktycznej broni jądrowej (którą Moskwa rozmieściła na Białorusi). Bo nie jest to białoruska broń. Jedna rzecz, kiedy Łukaszenka popuści wodze fantazji i grozi naciśnięciem guzika, a druga, kiedy mówimy o dokumencie formalnym. Moskwa mogłaby zaprotestować, że Łukaszenka uzurpuje sobie rzeczy, które do niego nie należą – podkreślił ekspert.

Rosyjskie media propagandowe wybiły, że "Białoruś uważa za możliwe udzielenie pomocy wojskowej państwom zaprzyjaźnionym na podstawie umów dwustronnych lub wielostronnych". Podkreśliły też, że Białoruś uzna ewentualne użycie siły wobec któregokolwiek z członków państwa związkowego (Rosji i Białorusi) za zamach na jedną strukturę i będzie reagować "z wykorzystaniem wszystkich sił i środków", którymi dysponuje.

Aberracja doktryny wojskowej

Jest w tym dokumencie pewna aberracja, która również odzwierciedla retorykę Mińska. Z jednej strony narasta bardzo silnie opowieść o zagrożeniu ze strony Zachodu, następuje eskalacja atmosfery wojny. Z drugiej, Łukaszenka przekonuje siebie samego i obywateli, że Białoruś absolutnie nigdy na nikogo nie napadnie i jest krajem miłującym pokój – zwrócił uwagę Kłysiński.

Ta narracja, jak ocenił analityk, "ma służyć przerzucaniu pełnej odpowiedzialności za wszystkie problemy w regionie na Zachód, tworzeniu obrazu wroga zewnętrznego, który ma konsolidować społeczeństwo wobec Łukaszenki".

Kropka nad "i" prorosyjkości Łukaszenki

Nowelizacja białoruskich dokumentów strategicznych dostosowuje to, co mówi i sygnalizuje Mińsk, co mówią wspólnie Łukaszenka i Putin, jak postrzegają Zachód. To podciągnięcie dokumentu do obecnego poziomu wrogości oraz konfrontacyjnej retoryki – powiedział Kłysiński.

Zaznaczył przy tym, że doktryna jest "dokumentem krajowym", dlatego nie porusza kwestii związanych ze współpracy wojskowej z Rosją, regulowanej przede wszystkim przez umowy w ramach państwa związkowego. W tym kontekście należy stwierdzić, że armia białoruska pełni rolę służebną wobec armii rosyjskiej – zaznaczył.

Jeśli ktoś na Zachodzie miał jeszcze złudzenia, że Alaksandr Łukaszenka będzie usiłować prowadzić jakąś grę z Zachodem, to zarówno tekst doktryny wojskowej, jak i jego antyzachodnie wypowiedzi, poprzedzające jej przyjęcie, przekonały ostatnich nieprzekonanych. Łukaszenka jest politykiem zupełnie zorientowanym na Rosję, dlatego że musi i dlatego że chce. Ta doktryna jest taką kropką nad "i" prorosyjskości Alaksandra Łukaszenki i jego bliskiej współpracy z Rosją – podsumował Kłysiński.