Ignatius napisał we wrześniu 2023 roku artykuł pod tytułem "Prezydent Biden nie powinien ponowie startować (w wyborach) w 2024 roku". Tekst wywołał szeroką dyskusję, również dlatego że autor był zawsze zdecydowanym zwolennikiem polityki obecnego prezydenta.

Reklama

"W następnych miesiącach rozmawiałem regularnie z ludźmi z otoczenia Bidena o tym, dlaczego postanowił pozostać w wyścigu (prezydenckim). Ich komentarze pomagają (...) wyjaśnić, dlaczego wewnętrzny krąg Bidena mógłby odegrać kluczową rolę w przekonaniu go, by ustąpił" - napisał komentator waszyngtońskiego dziennika.

Dlaczego Joe Biden kandyduje?

Głównym powodem, dla którego Biden postanowił ubiegać się o reelekcję, było jego instynktowne przekonanie, że jest w stanie wygrać, a ponadto motywuje go głęboka niechęć do Donalda Trumpa i jego "rebelii" znanej jako MAGA, od pierwszych liter hasła Trumpa - Make America Great Again (Uczynić Ameryką znowu wielką). Paradoksalnie, gdyby w wyborach nie startował Trump, prawdopodobnie Biden zrezygnowałby z tego wyścigu - wyjaśnił autor.

Najważniejszą rolę w otoczeniu prezydenta odgrywa jego rodzina, a zwłaszcza jego żona Jill. Była "wściekła", gdy Ignatius napisał, że jej mąż nie powinien ubiegać się o reelekcję, o czym autora tekstu poinformowali ludzie znający obydwoje państwa Bidenów. Ale "lojalność jest godna podziwu, wyjąwszy przypadki, gdy staje się niedźwiedzią przysługą" - napisał publicysta. Przypominał też, że to właśnie żona prezydenta Lyndona Johnsona, Lady Bird, przekonała go, by zrezygnował z ponownego startu w wyborach.

Reklama

"Siła i mądrość, by ustąpić"

Również doradcy z najbliższego otoczenia Bidena są odpowiedzialni za jego postawę, ponieważ starają się go chronić i idą w tym za daleko - ocenił Ignatius. "Szczególnie bolesne w tej historii jest to, że Biden był w większości kwestii bardzo dobrym prezydentem (...). Skutecznym, mimo oczywistych oznak stresu. I pozostał też przyzwoitym człowiekiem" - podkreślił autor.

Najbliżsi doradcy Bidena - Mike Donilon, Ron Klain i pierwsza dama - mają moralny obowiązek, by rozmawiać z nim teraz w sposób uczciwy. Jeśli prezydent będzie miał siłę i mądrość potrzebną do tego, by ustąpić, da szansę Demokratom na wybranie innego kandydata. "Nigdy nie jest za późno, by zrobić to, co należy" - napisał Ignatius.