Od trzech miesięcy trwa operacja Ukraińskiej armii w obwodzie kurskim w Rosji. Według informacji brytyjskiego "The Telegraph", prezydent Rosji Władimir Putin chce, by wojsko rosyjskie odbiło zajęte przez Ukrainę rosyjskie ziemie jeszcze przed zaprzysiężeniem Donalda Trumpa na prezydenta USA. Wcześniej dziennik "The New York Times" informował, że do planowanej kontrofensywy Rosja zgromadziła w regionie ponad 50 tys. żołnierzy. Wśród nich są również oddziały północnokoreańskie.

Reklama

Gen. Bieniek: Skończy się to krwawą jatką

Gen. Bieniek, były zastępca dowódcy strategicznego NATO ds. transformacji, pytany w Studiu PAP o rosyjską kontrofensywę w obwodzie kurskim, ocenił, że "jak zwykle skończy się to krwawą jatką".

Nie wiem, na ile Ukraińcy zdążyli przygotować obiekty do obrony, jak mocno zaminowali podejścia i drogi, przygotowali zasadzki i pułapki, ale na pewno nie stracili tego czasu - powiedział, dodając, że nadal jest to terytorium Federacji Rosyjskiej, co nie ułatwia obrony ukraińskiej armii.

Gen. Bieniek przypomina o ciężkich stratach Rosji

Reklama

Doradca szefa MON zaznaczył, że poprzednia próba rosyjskiej kontrofensywy na tym kierunku przyniosła Rosjanom bardzo ciężkie straty. Podkreślił, że w nadchodzącej operacji wezmą udział wcielani do oddziałów żołnierze północnokoreańskiej armii. Obecnie szkoleni są przez Rosjan w zakresie prowadzenia walki szturmowej, wsparcia artylerii, działania batalionów piechoty, oczyszczania dróg i okopów.

Gen. Bieniek ocenił, że wojna jest w bardzo trudnym momencie zarówno dla Ukrainy, która ponosi straty w Donbasie, jak też Rosji, która "musi posiłkować się sojusznikami" w postaci północnokoreańskich żołnierzy czy irańskiego sprzętu.

Według naczelnego dowódcy Sił Zbrojnych Ukrainy generała Ołeksandra Syrskiego, Rosjanie w obwodzie kurskim stracili ponad 20 tys. żołnierzy. Zniszczono również 1101 jednostek broni i sprzętu wojskowego wroga.

Czwartek jest 994. dniem wojny Rosji przeciw Ukrainie.