"Nie mówcie, że się nie da". Z takim hasłem Patryk Jaki reklamuje warszawiakom swój pomysł rozbudowy metra w stolicy. I przekonuje, że zacznie projektować budowę nowych linii zaraz po tym, jak obejmie urząd prezydenta miasta. W poszukiwaniu inspiracji udał się niedawno do Sofii. Przekonuje, że podziemna kolej w stolicy Bułgarii powinna być dla nas wzorem.
- Jest jednak mały problem. Nazywa się Spasi Sofia, czyli "Ocalić Sofię". To aktywiści miejscy, którzy od lat walczą o lepszy transport - pisze na łamach "Gazety Wyborczej" Wojciech Karpieszuk. Na zaproszenie stowarzyszenia Miasto Jest Nasze Bułgarzy odwiedzili w lipcu Warszawę i... są pod wrażeniem naszego transportu.
Gergin Borisov ze Spasi Sofia nagrał przy stacji metra Młociny film, który opublikował potem na Facebooku. - Panie i panowie, wsiądźcie w samolot, przylećcie do Warszawy i choć przez jeden dzień podróżujcie tutejsza komunikacją miejską - radzi włodarzom Sofii.
Nie krył więc zaskoczenia, gdy dowiedział się, że Patryk Jaki stawia bułgarskie metro za wzór. Tłumaczymy to sobie brakiem pogłębionej wiedzy kandydata dotyczącej rozwoju metra w Sofii - napisał w mailu przesłanym do redakcji "GW". - Nie sądzę, by Sofia była dobrym przykładem. W ostatnich 10 latach ratusz zainwestował więcej niż miliard euro w rozbudowę sieci. Pomimo budowy ponad 20 km nowej linii liczba pasażerów korzystających z publicznego transportu spada z każdym rokiem".
Borisov wyjaśnia dalej, dlaczego tak się dzieje: Władze uległy pokusie, by wszystkie fundusze i uwagę publiczną skupić na budowie metra. Tymczasem np. sieć tramwajów jest w opłakanym stanie. Trakcja się sypie, stare wagony... To dlatego zamknięto 15 proc. tramwajowych linii.
Zdaniem Gergina Borisova Warszawa ma podstawy do rozwoju zrównoważonego transportu. "Polityka transportowa w Sofii to nie jest sukces" - pisze. Miejmy nadzieję, że pan Jaki nie będzie chciał jej powtarzać w Warszawie. Warszawiacy nie zasługują na to, przez co my przechodzimy.