Patryk Jaki w rozmowie z Radiem ZET odpierał zarzuty, jakoby gdy wygra wybory, chciał uczynić z ratusza swój prywatny folwark.

Reklama

- Tak twierdzi "Gazeta Wyborcza", która pani wybaczy, ale nie jest najlepszym źródłem informacji w tej sprawie. Natomiast ja chciałem powiedzieć, że jeżeli chodzi o moich współpracowników to, to jest tak – jak państwo mogliście zobaczyć, popierajmy takie osoby jak na przykład Jacek Saryusz-Wolski czy Jan Rokita, którym nie możecie państwo zarzucić, że nie mają wiedzy, doświadczenia, na nich też będę się opierał w przyszłości w ratuszu, na ich wiedzy – powiedział.

Dopytywany, czy Jacek Saryusz-Wolski nie będzie jego współpracownikiem w ratuszu, po raz drugi powiedział, że "będzie się opierał na wiedzy” zarówno jego, jak i Jana Rokity.

W rozmowie poruszony został także temat drugiej tury wyborów i poparcia przez innego kandydata ze wskazaniem na Andrzeja Rozenka z SLD, który w sondażach zajmuje trzecie miejsce w walce o fotel prezydenta stolicy. Jaki stwierdził, że wariant, w którym to właśnie ten polityk po ewentualnej wygranej w wyborach został jego zastępcą, byłby bardzo trudny.

- Myślę, że byłby bardzo trudny. Aczkolwiek powiem państwu tak, że ponieważ bitwa toczy się o coś absolutnie wyjątkowego – aby na stulecie odzyskania niepodległości stolica była wreszcie uczciwa – jestem gotowy do dyskusji o różnych wariantach – powiedział.