Anna Jaki uczestniczyła w konwencji razem ze swoim mężem, kandydatem na prezydenta stolicy Patrykiem oraz z synkiem, Radkiem. Zabrała głos przed mężem.
- Wszyscy znacie mojego męża, Patryka Jakiego, jako osobę bardzo energiczną, zaangażowaną, bardzo, bardzo pracowitą. I to jest oczywiście prawda, ten obraz jest jak najbardziej prawdziwy - podkreślała.
Jak dodała, odnosi wrażenie, że nie są podkreślane te cechy jego osobowości, które dla niej, jako jego żony, są najważniejsze. - Bo z jednej strony znamy go jako nieprzejednanego w walce o lepszą naszą przyszłość polityka, z drugiej jest bardzo troskliwym i ciepłym ojcem, na którego ja i Radzio zawsze możemy liczyć. Dzięki temu, ja mam osobiście taką świadomość i pewność, że jeśli na naszej drodze pojawiłyby się problemy, to on na spokojnie nad tym usiądzie i znajdzie rozwiązanie, i będzie odpowiedzialny - mówiła Anna Jaki.
- I wiem, że to świadectwo, jakie teraz daję państwu, jako jego żona i mama jego syna Radzia, te cechy, które ja dostrzegam na co dzień, również i państwo dostrzegą, dzięki temu, co na tej konwencji się dzieje. I chciałabym, by pamiętali państwo, że jest to człowiek, który zarówno w życiu publicznym, jak i przede wszystkim prywatnie, jest taki stabilny i pewny; można na niego liczyć i można być pewnym, że wszystko co sobie zaplanuje, zrealizuje - zapewniała.
Po tych słowach dołączyli do niej na scenie jej mąż i syn. Patryk Jaki podkreślił w odpowiedzi na słowa żony, że rodzina jest dla niego bardzo ważna, i że bez jej wsparcia nie miałby tyle sił do politycznej walki.
Dziennikarz ocenili wystąpienie żony Jakiego jako "niezły zabieg PR-owców".
Marek Migalski stwierdził, że wystąpienie i obecność żony "było dobrze przemyślane i na pewno przyniosą mu zyski sondażowe".
Nitek-Płażyńska przemawiając, podkreśliła, że decyzja o tym, że Kacper Płażyński będzie kandydował na prezydenta Gdańska pojawiła się w momencie, gdy przygotowywali się do ślubu. - W związku z tym zamiast wybierać garnitur i zastanawiać się, gdzie usadzić naszych gości, zastanawiał się nad tym, jaki będzie jego program, najlepszy na świecie program dla naszego Gdańska - powiedziała.
Podkreśliła, że decyzja męża o kandydowaniu nie zdziwiła jej, bo już wcześniej widziała jego "determinację do działania, do prawdziwych zmian". Zaznaczyła, że obserwowała, jak stara się on pomóc gdańszczanom, którzy - oceniła - "często mierzą się z bezprawiem i niesprawiedliwością".
- Mój Kacper wykorzystując swoje wykształcenie prawnicze codziennie starał się pomagać im w tych codziennych bolączkach, mniejszych i większych - mówiła Nitek-Płażyńska. Przekonywała, że na jej mężu "nie robią wrażenia błyskotki, pieniądze, władza i przywileje", bo "jest idealistą, w tym klasycznym, być może staroświeckim stylu" i człowiekiem porządnym.
- Mój mąż bardzo skrupulatnie przygotowywał się do tej kampanii, bo on właśnie taki jest: pracowity, skrupulatny, bardzo spokojny, ale pełen wewnętrznej siły - mówiła Natalia Nitek-Płażyńska. Dodała, że jej mąż codziennie konsultuje z gdańszczanami swoje pomysły, bo uważa, że ich zdanie jest najważniejsze.