Obecni europosłowie - którzy nie wrócą w czerwcu do Brukseli i Strasburga, bo przegrali wybory - mogą liczyć na hojne pożegnanie. Wysokość odprawy zależy od lat spędzonych w Parlamencie Europejskim, ale nawet ci, którzy pracowali w nim tylko przez jedną kadencję, nie mogą narzekać.
Zgodnie z przepisami europarlamentu, każdy poseł - który żegna się z Brukselą i Strasburgiem i nie przechodzi bezpośrednio do parlamentu krajowego lub na inne publiczne stanowisko - ma prawo do tzw. odprawy przejściowej. Za każdy rok pracy w Parlamencie Europejskim będzie on otrzymywał równowartość miesięcznej pensji. Taka wypłata przysługuje mu nie krócej niż przez 6 miesięcy, nie dłużej niż przez 2 lata. W praktyce oznacza to, że posłowie, którzy przepracowali w Parlamencie jedną kadencję, będą otrzymywać około 7600 euro miesięcznie przez pół roku.
Dodatkowo przez trzy miesiące po zakończeniu mandatu europosłom przysługuje równowartość połowy wydatków wcześniej przeznaczanych na prowadzenie biura poselskiego, czyli łącznie około 6 tysięcy euro. Odprawy przejściowej nie można pobierać razem z emeryturą, a ta przysługuje europosłom od 63. roku życia i też jest uzależniona od długości mandatu. Najdłużej pracujący posłowie mogą otrzymać maksymalnie 70 proc. dawnej pensji, czyli ponad 5300 euro.
ZOBACZ TAKŻE:Komentarze, wyniki ciekawostki - wyborczy serwis dziennik.pl>>>