Premier Donald Tusk przedstawiał w środę na forum Parlamentu Europejskiego priorytety polskiej prezydencji. W późniejszej debacie europoseł PiS Ryszard Legutko wyraził nadzieję, że Tusk nie będzie próbował ograniczyć publicznej debaty w Polsce, argumentując to tym, że krytyka rządu w trakcie prezydencji szkodzi Polsce. "Panie premierze, zamykanie ust konkurentom politycznym nie jest w Europie akceptowane" - dodał.

Reklama

Cimoszewicz w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie podkreślił, że "pewne problemy oczywiście są". Zwrócił uwagę m.in. na bezpodstawne kontrole billingów dziennikarzy. "Instytucje wymiaru sprawiedliwości i prokuratura zdają się bagatelizować tego typu zdarzenia, ale od tego do stwierdzenia, że w Polsce nie działa demokracja, czy nie działa prawo droga jest daleka" - zaznaczył.

"Takie stwierdzenia są same w sobie nieodpowiedzialne i bezpodstawne. A jeżeli to ma miejsce na forum PE w związku z prezydencją i wstąpieniem premiera, to jest to bardzo zaskakujące, zwłaszcza w wydaniu formacji politycznej, która podkreśla interes narodowy i to, że wizerunku i pozycji Polski na arenie międzynarodowej należy bronić" - ocenił senator.

"Zdaje się, że podstawiają nogę - nie tyle premierowi, co Polsce" - dodał Cimoszewicz.

Jak dodał, wielu mogło się obawiać, że to rząd będzie nadużywał prezydencji, szczególnie w czasie zbliżającej się kampanii wyborczej, a tymczasem - jak mówił senator - "zdaje się, że tę sytuację wykorzystuje do kampanii propagandowej opozycja".

Cimoszewicz odniósł się też do listu, który do szefów frakcji w europarlamencie skierowali Zbigniew Ziobro, Jacek Kurski, Mirosław Piotrowski, Janusz Wojciechowski i Tadeusz Cymański z Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Piszą w nim o wielkich - ich zdaniem - zagrożeniach dla niezależności mediów w Polsce.

"Polska demokracja nie jest zagrożona. Polska demokracja funkcjonuje z punktu widzenia prawa i instytucji absolutnie normalnie, co nie oznacza, że nie ma problemów" - ocenił były premier.

Reklama

Europoseł PiS Ryszard Czarnecki, komentując słowa Cimoszewicza, powiedział: "Być może pan premier Cimoszewicz tęskni do czasów PRL, gdzie aktywnie uczestniczył w życiu publicznym, gdzie był aktywnym działaczem PZPR, gdzie rzeczywiście nie było oficjalnej opozycji - sytuacja była idealna, był Front Jedności Narodu, gdzie wszyscy chwalili +matkę partię+ i wszystko było cacy".

"Musi się pan premier Cimoszewicz przestawić na nowe czasy, że opozycja ma prawo istnieć, ba, czasem ma prawo nawet skrytykować władzę, chociaż wiemy, że według pana premiera Cimoszewicza, to grzech ciężki" - dodał.

"Jest taki znany film włoskiego neorealizmu +Odrażający, brudni, źli+, ja rozumiem, że to wypisz, wymaluj o Prawie i Sprawiedliwości" - ironizował Czarnecki. "PiS jest winny za absolutnie wszystko, cokolwiek PO zrobi źle, czego nie zrobi - też PiS jest winny" - dodał.