PO ponowiła w poniedziałek swą ofertę telewizyjnych debat przedwyborczych między PO a PiS, które miałyby rozpocząć się 29 sierpnia. W debatach - według PO - mieliby uczestniczyć ministrowie gabinetu Donalda Tuska i przedstawiciele "gabinetu cieni" PiS. Zwieńczeniem debat miałoby być spotkanie szefów obu partii. Tymczasem PiS chce spotkań z ministrami na debatach we własnym ośrodku programowym.
"Szkoda, że PiS nie chce wyjść ze swojej kryjówki, ze swojego sztabu, nie chce wyjść na zewnątrz, to jest brak zaufania do wszystkiego, co dzieje się poza miejscem, gdzie PiS ma swoją twierdzę" - powiedziała na konferencji prasowej Kidawa-Błońska. Jak mówiła, według PiS, "zły jest Trybunał Konstytucyjny, Państwowa Komisja Wyborcza, brak zaufania do mediów, brak chęci wyjścia na zewnątrz, a debata powinna być na zewnątrz".
Szef sztabu PO Jacek Protasiewicz zaznaczył, że niewiele wiemy o ośrodku programowym PiS. "To jakaś tajemna instytucja, która została powołana ad hoc, nagle, w panice po propozycji, którą złożył w sobotę premier Donald Tusk" - powiedział.
Pytany, dlaczego do debat PO nie zaprosiła SLD odpowiedział: "przewidujemy rozmowy z innymi formacjami politycznymi (...), przyjdzie również czas na rozmowę z partiami, które nie aspirują do roli głównych, wiodących w ewentualnej przyszłej koalicji".