O środowej decyzji WSA, która zapadła na posiedzeniu niejawnym, poinformowała PAP rzeczniczka prasowa WSA w Warszawie sędzia Małgorzata Jarecka. Decyzja WSA oznacza de facto, że Nowa Prawica nie wystawi ostatecznie swoich kandydatów do Sejmu w całej Polsce. 9 października zabraknie także na listach samego Janusza Korwin-Mikkego.
"Sąd w dniu dzisiejszym odrzucił skargę komitetu wyborczego Nowa Prawica, uznając, że nie jest sądem właściwym do orzekania w tej sprawie" - powiedziała PAP Jarecka. Jak podkreśliła, w związku z tym, że zaskarżona przez Nową Prawicę decyzja Państwowej Komisji Wyborczej nie podlega regulacji Kodeksu postępowania administracyjnego, WSA w ogóle nie zajmował się meritum skargi.
Jarecka w rozmowie z PAP tłumaczyła, że "ponieważ przepisy Kodeksu wyborczego kompleksowo regulują procedurę wyborczą, to nie można poddać regułom zwykłego postępowania sądowego różnych procedur wyborczych". "W takiej sytuacji przepisy Kodeksu wyborczego nie przewidują kontroli sądów administracyjnych" - zaznaczyła rzeczniczka WSA.
Janusz Korwin-Mikke powiedział w środę wieczorem dziennikarzom w Białymstoku, że w czwartek rano prawnicy złożą odwołanie do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Również on zapowiedział, że zostanie złożony wniosek do Sądu Najwyższego o unieważnienie wyborów.
"My uważamy, że to była decyzja administracyjna. Nie rozumiemy decyzji WSA, że to nie była decyzja administracyjna" - mówił Korwin Mikke. Pytał też ironicznie, do którego sądu ma pójść: sądu pracy, rodzinnego czy ubezpieczeń społecznych. Mówił ponadto, że nie rozumie jak to jest, że Sąd Najwyższy może unieważnić wybory, a nie może unieważnić "prostej decyzji komisji".
Pytany o ewentualny scenariusz taki, że przedstawiciele Nowej Prawicy dostają się jednak do Sejmu, a jego wśród nich nie ma, Korwin-Mikke powiedział: "No to co? Wszyscy u nas w partii mówią tym samym językiem, więc nie widzę kłopotu, żeby się martwić".
Wcześniej w środę rzeczniczka Nowej Prawicy Beata Tymińska na konferencji prasowej zorganizowanej przed siedzibą sądu zapowiedziała, że Nowa Prawica po wyborach złoży do Sądu Najwyższego skargę na przebieg wyborów w całym kraju. "Jesteśmy zobligowani do tego, by złożyć skargę na przebieg wyborów, bo wiele procedur prawnych zostało złamanych" - oświadczyła.
Tomasz Sommer ze sztabu Nowej Prawicy mówił zaś, że komitet został "wyrzucony z tych wyborów, mimo że spełnił wszystkie kryteria wymagane prawem i kilkaset tysięcy ludzi nie będzie miało na kogo zagłosować". "Domagamy się powtórzenia wyborów" - oświadczył Sommer. W jego opinii, sytuacja Nowej Prawicy pokazuje, że PKW "jest, jak się okazuje, zupełnie poza prawem".
Tymińska pytana czy sam Korwin-Mikke będzie kandydował do Sejmu, powtórzyła, że nie, ponieważ był kandydatem z okręgu warszawskiego. "Została uniemożliwiona rejestracja listy warszawskiej i stąd oczywiście list z połowy kraju. Janusz Korwin-Mikke nie przyjął propozycji innych partii, które proponowały mu start z ich listy" - zaznaczyła.
Nowa Prawica jest w sporze z PKW od końca sierpnia. Komitet zarzuca PKW, że bezprawnie odmówiła rejestracji jego list wyborczych w całym kraju, choć zarejestrował listy w ponad połowie okręgów wyborczych.
Zgodnie z Kodeksem wyborczym, komitet, który do 30 sierpnia do godz. 24 zarejestrował listy w co najmniej połowie okręgów wyborczych (21), uprawniony był do rejestracji list w reszcie kraju bez zbierania wymaganych podpisów.
W tym terminie listy KW Nowa Prawica zostały zarejestrowane w 19 okręgach. W kolejnych dwóch okręgach rejestracja list nastąpiła 1 i 5 września. Działacze Nowej Prawicy tłumaczyli, że wszystkie dokumenty złożyli w okręgowych komisjach w terminie i zarzucali organom wyborczym, że ich listy były przetrzymywane. Wskazywali, że okręgowa komisja nie zdążyła policzyć podpisów pod listami z powodu wewnętrznych procedur.
PKW odmówiła jednak w tej sytuacji komitetowi prawa do zarejestrowania list w pozostałych okręgach. PKW stwierdziła, że nie można interpretować przepisów wbrew ich wyraźnemu brzmieniu, a swoje działania uznaje za absolutnie zgodne z prawem.
Ponadto Komisja odpiera zarzuty, twierdząc, że wniosek komitetu Nowa Prawica o wydanie zaświadczenia przez PKW o zarejestrowanie list w połowie okręgów był spóźniony, gdyż wpłynął on do PKW 1 września, a nie 30 sierpnia. Ponadto w momencie złożenia wniosku o wydanie zaświadczenia, komitet Nowa Prawica dysponował rejestracjami list w 19 na wymaganych 21 okręgów.
Prócz skargi do WSA Nowa Prawica złożyła też protest do Sądu Najwyższego. SN postanowił jednak, że nie nada biegu tej sprawie. Zdaniem sądu protest został bowiem złożony przedwcześnie. Zgodnie z Kodeksem wyborczym, protesty wyborcze są składane już po wyborach, w terminie siedmiu dni, liczonym od dnia ogłoszenia wyników w Dzienniku Ustaw RP.