Kaczyński przyjechał w czwartek do domu Kowalczyka w Woli Wrzeszczowskiej k. Radomia. Prezes PiS zjadł obiad z rodziną plantatora papryki. Był żurek, schabowy, kurczak pieczony, sałatka z papryką i szarlotka - zdradzili dziennikarzom gospodarze.
Kiedy goście kończyli posiłek, na podwórko wjechał samochód z belami folii potrzebnej do naprawy tuneli, które na skutek nawałnicy stracił Kowalczyk. Przekazał je wójt Pcimia, Daniel Obajtek, którego Kowalczyk poznał na niedzielnej konwencji PiS w Krakowie.
Podczas konwencji producent papryki ostro skrytykował premiera Donalda Tuska, z którym spotkał się podczas jego wizyty na terenach dotkniętych przez trąbę powietrzną. Kowalczyk, który podczas letniej nawałnicy poniósł znaczne straty, zasłynął z zadanego wówczas premierowi pytania: Jak żyć?".
Zebrani na podwórku sąsiedzi szeptali, że ta "folia to pewnie tylko dla Stacha". Jednak Stanisław Kowalczyk zapewnił, że zostanie ona sprawiedliwie podzielona.
Kowalczyk dziękował za pomoc. "To właśnie o taki gest mi chodziło u premiera. +Nie ma pieniędzy+, już dawno usłyszałem i wielokrotnie było to powtarzane. Mnie nie chodzi o pieniądze. Chodzi o tę ręką wyciągniętą, zainteresowanie i wysłuchanie tego" - mówił Kowalczyk.
Podczas konferencji prasowej szef PiS podkreślił, że Kowalczyk miał odwagę publicznie postawić podstawowe pytanie o dzisiejszą Polskę: "jak żyć". "10 lat temu Unia Wolności wyruszyła w klimatyzowanych autobusach, żeby zwiedzać Polskę i patrzeć jak ona wygląda. Dzisiaj powtarza to premier Donald Tusk i też słyszy ciągle to pytanie: <jak żyć>" - zauważył Kaczyński.
Ocenił, że obecnie w Polsce rządzący mówią: "Nie da się", "nie można", "rząd na to nie ma wpływu". "Donald Tusk to jest dzisiaj symbol człowieka, którego zadania przerosły, który po prostu nie dał sobie rady. To jest dzisiaj symbol człowieka, który nie spełnił tego podstawowego zadania, które obiecywał - mecz o to, czy Polakom będzie żyło się lepiej przegrał i to, można powiedzieć, przegrał w złym stylu, można powiedzieć oddał go walkowerem" - mówił szef PiS.
Kaczyński powiedział, że w przeciwieństwie do obecnego szefa rządu Donalda Tuska, chce być premierem, który będzie mówił Polakom, że "da się zrobić". "Chcę być polskim premierem, który mówi: Da się. Premierem +da się zrobić+" - oświadczył.
Podkreślił, że jego marzeniem jest, aby w Polsce nikt, kto sprawuje realną władzę, nie ośmielił się więcej powiedzieć, że od niego nic nie zależy.
"Mam takie marzenie o Polsce, w której będzie można; o Polsce, w której nikt, kto jest przy władzy, nie ośmieli się powiedzieć: od nas nic nie zależy" - zaznaczył prezes PiS