O sposób zabezpieczenia wyborów przed ewentualnymi fałszerstwami zapytał lidera PiS widz telewizji Trwam. Jarosław Kaczyński, przyznał że operacja nie będzie łatwa, bo potrzebna jest "mobilizacja kilkunastu tysięcy osób".
Mąż zaufania będzie w każdej komisji wyborczej. Jego zadaniem będzie pilnowanie głosowania, a potem zrobienie zdjęcia obwieszczenia komisji z wynikami. W centrali będą zliczane wyniki z całego kraju i porównywane z wynikami ogłoszonymi przez Państwową Komisję Wyborczą.
- Nie jest to łatwe. Nie ukrywam, że liczymy na biura Radia Maryja. Trzeba kilkanaście tysięcy zdeterminowanych osób. W każdym okręgu wyborczym ośrodek, do którego będzie można dzwonić. Lotne patrole, które jeździłyby po całym okręgu, zaglądały do komisji i dodawały ducha tym, którzy będą na miejscu. Bo bywa tak, że osoba, która nas reprezentuje, jest pod pewnego rodzaju naciskiem psychicznym ze strony innych - powiedział Kaczyński.
Prezes PiS zapowiedział, że system monitoringu zostanie wypróbowany już w wyborach europejskich, choć te są stosunkowo najmniej narażone na fałszowanie. Największym wyzwaniem mają być jednak wybory samorządowe, bo tam stopień ryzyka jest największy.
Za pytany przez "Gazetę Wyborczą" o szczegóły Andrzej Duda odpowiedział: - Do dopracowania zostały nam jedynie kwestie techniczne.