"Mieliśmy wiele przypadków prób ograniczania - co tu dużo mówić - wolności obywatelskich, polegających na tym, że kilku naszych kandydatów nie wystartowało" - stwierdził w Kontrwywiadzie RMF FM Paweł Kowal. I podawał przykłady z różnych regionów kraju. "W północnej Polsce kandydatka, która miała otwierać naszą listę, usłyszała jasno, że mimo tego, że zbliża się okres, w którym już nie można jej zwolnić, to się dokona jakiejś reorganizacji i straci pracę. W innym przypadku, w innej części północnej Polski, wyraźnie powiedziano, że mogą być kłopoty z habilitacją. W jeszcze innym przypadku, że żona może stracić pracę w szkole. Mamy opisane te przypadki" - zapewniał szef PJN.
Kowal dodał, że chce ujawnić te nazwiska, ale najpierw chce porozmawiać z panią rzecznik praw obywatelskich. Ubolewał, że zaproponowano mu spotkanie dopiero za miesiąc. "Dzisiaj publicznie apeluję do pani Rzecznik Praw Obywatelskich, żeby się tym zainteresowała, dlatego że to nie jest pierwszy przykład upartyjniania państwa. Znam szereg przykładów, jak administracja organizowała wyjazdy na konwencje partii, jak burmistrzowie czy starostowie z tej czy drugiej dużej partii organizowali wyjazdy na ich zjazdy partyjne" - wyliczał europoseł.
Pytany o to, kto stoi za owymi przypadkami zastraszania, wskazał na osoby związane z dwiema największymi partiami. Dodał, że jest gotów zgłosić tę sprawę do prokuratury, najpierw chce jednak rozmawiać z Ireną Lipowicz.
Wczoraj prof. Krzysztof Rybiński, który będzie się starał o mandat senatora z poparciem Obywateli do Senatu wyznał, że osoba z otoczenia Donalda Tuska usiłowała go przekupić wysokim stanowiskiem, byle zrezygnował z kandydowania. Dodał też, że jego żonę straszono utratą pracy.