Tusk był pytany na konferencji prasowej, czy posłanka PO Izabela Katarzyna Mrzygłocka może stracić miejsce na liście PO w związku z nieprawidłowościami w wałbrzyskiej PO. Prezesi dwóch zakładów komunalnych w tym mieście twierdzą, że zmuszano ich do wypłacania politykom PO pieniędzy z kas firm.

Reklama

"Dziennik Gazeta Prawna" napisał kilka dni temu, że pieniądze z miejskich spółek w Wałbrzychu miały trafiać do byłego prezydenta miasta Piotra Kruczkowskiego oraz zasilać konta komitetów wyborczych Mrzygłockiej, senatora Romana Ludwiczuka oraz byłego szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego. Ireneusz Zarzecki, były szef Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji i Wojciech Czerwiński, były wiceszef Miejskiego Zarządu Budynków, twierdzą, że Kruczkowski pojawiał się osobiście w ich biurach, jednorazowo żądając wpłat 20, 30 lub 40 tys. zł. Z MPK Platforma miała dostać 500 tys. zł - podał "DGP".

>>> "Co ty, kurde, na waciki?" Jak PO zbierała pieniądze w Wałbrzychu

Premier podkreślił, że jego reakcja po pierwszych sygnałach o tym, że "coś nie gra w wałbrzyskiej Platformie", czyli po doniesieniach o korupcji wyborczej na rzecz kandydatów Platformy w zeszłorocznych wyborach samorządowych, była natychmiastowa. "Rozwiązaliśmy PO w Wałbrzychu" - powiedział Tusk.

Zwrócił uwagę, że wskazany przez niego komisarz, p.o. prezydent Wałbrzycha i niezależny kandydat w wyborach na prezydenta tego miasta Roman Szełemej jest osobą, która doprowadziła do zwolnień w MPK. "To on zawiadomił o nieprawidłowościach, które wiążą się nie tylko zresztą z jedną osobą, która stała się w ostatnich dniach bohaterem mediów" - powiedział premier.

Jak zaznaczył, jest "jeszcze trochę czasu do pełnego zweryfikowania, na ile osoba odpowiedzialna za wyprowadzenie pieniędzy z tej spółki, informuje o nieprawidłowościach, które dotyczą kolejnych osób, a na ile broni samej siebie po wyrzuceniu z pracy i po stwierdzeniu tych nieprawidłowości". Jak zauważył, sprawa wałbrzyska jest wyjaśniana przez niezależną prokuraturę i Centralne Biuro Antykorupcyjne.

"Proszę być spokojnym, żadna osoba, która ponosi jakąkolwiek odpowiedzialność za nieprawidłowości w Wałbrzychu nie pozostanie bezkarna" - oświadczył szef rządu. Jak zaznaczył, "żaden poseł czy posłanka, jeśli zachował się czy zachowała się poniżej standardów nie będzie na liście poselskiej".

Reklama



Zwrócił uwagę, że ma możliwość "interweniowania do ostatniej chwili" w sprawie kształtu list, jeśli się okaże, że ktoś na kandydowanie nie zasłużył. "Bo uważam, że kandydowanie powinno być traktowane jako zaszczyt" - dodał premier.

Tusk zaznaczył, że będzie "działał szybko, co nie znaczy pochopnie". "Pierwsze decyzje dotyczące Wałbrzycha zapadły natychmiast po rozpoznaniu przeze mnie sprawy" - zauważył.

W Prokuraturze Okręgowej w Świdnicy znajdują się w sumie trzy zawiadomienia dotyczące ewentualnych nieprawidłowości związanych z pieniędzmi z dwóch miejskich spółek w Wałbrzychu.

"Pierwsze zawiadomienie otrzymaliśmy od obecnego prezesa MPK - o przywłaszczeniu 500 tys. zł przez b. prezesa tej spółki" - powiedziała PAP we wtorek Ewa Ścierzyńska, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. B. prezesem MPK jest Ireneusz Zarzecki.

Drugie zawiadomienie 22 lipca złożył b. wiceprezes MZB Wojciech Czerwiński, który twierdzi, że Kruczkowski jesienią 2010 r. domagał się od niego części pieniędzy z przyznanej mu nagrody. "Gdy ten odmówił wręczenia korzyści majątkowej, stracił pracę - tak twierdzi zawiadamiający" - mówiła prokurator.



Natomiast trzecie zawiadomienie 27 lipca złożył Ireneusz Zarzecki, który - jak twierdzi Ścierzyńska - w ogólnikowy sposób zawiadamia prokuraturę o "przekazywaniu w dziwny i nielegalny sposób pieniędzy" m.in. Kruczkowskiemu. W zawiadomieniu tym mowa jeszcze o innych osobach: Romanie Ludwiczuku, b. senatorze PO, obecnie niezrzeszonym, oraz posłance PO Izabeli Katarzynie Mrzygłockiej.

Z kolei Mrzygłocka złożyła w poniedziałek w Prokuraturze Rejonowej w Wałbrzychu zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Zarzeckiego. W oświadczeniu posłanka Platformy napisała, że wszystkie dotyczące jej informacje podane przez Zarzeckiego są nieprawdziwe.

7 sierpnia w Wałbrzychu mają się odbyć przedterminowe wybory prezydenckie. Pod koniec kwietnia sąd w Świdnicy uznał bowiem, że II tura ubiegłorocznych wyborów na prezydenta miasta jest nieważna i wygasił mandat Kruczkowskiego. Kruczkowski złożył mandat, który 23 maja wałbrzyska Rada Miasta mu wygasiła.

Niezależnie od orzeczeń sądu Prokuratura Okręgowa w Świdnicy prowadzi śledztwo dotyczące korupcji wyborczej w Wałbrzychu. Prokuratura wszczęła śledztwo na podstawie materiałów przekazanych jej przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Do tej pory postawiono zarzuty kupowania głosów na rzecz PO 11 osobom. Głosy miały być kupowane za drobne kwoty, alkohol czy np. worek ziemniaków.

W połowie lutego zarzuty usłyszał m.in. Stefanos E., który zaraz potem zrezygnował z szefowania Wałbrzyskiemu Związkowi Wodociągów i Kanalizacji. Wcześniej E. zawiesił członkostwo w PO po tym, jak na jaw wyszły nieprawidłowości podczas II tury wyborów samorządowych w Wałbrzychu. Po postawieniu mu zarzutów zarząd dolnośląskiej PO rozwiązał struktury partii w tym mieście.