"Na naszych listach mamy 42 procent kobiet. 14 z nich jest liderkami list, co stanowi 34 proc. Mam nadzieję, że w następnych wyborach przekroczymy kwotę 35 procent" - powiedziała Kidawa-Błońska na konferencji prasowej.

Reklama

Zgodnie z wewnętrzną regulacją PO na każdej liście w pierwszej trójce jest przynajmniej jedna kobieta, a w pierwszej piątce - dwie. "Są regiony, gdzie tych kobiet (w pierwszej piątce - PAP) jest więcej" - zaznaczyła Kidawa-Błońska. Poinformowała też, że w pierwszej trójce na listach PO jest 49 kobiet (35 proc).

"Panie mają nie tylko dobre miejsca, ale też dobre przygotowanie. Mam nadzieję, że ekipa kobiet w parlamencie po tych wyborach będzie zdecydowanie większa" - zaznaczyła Kidawa-Błońska.

PO przekonuje, że jej listy są szerokie, otwarte na różne środowiska. Związany wcześniej z SdPl Dariusz Rosati, który zdecydował się wystartować do Sejmu z listy Platformy, deklarował, że zdecydował się związać z PO, bo jest ona "jedyną siłą polityczną, która potrafi modernizować Polskę, potrafi sprostać wyzwaniom, które pojawiają się w tej chwili".

"PO jest formacją, która sięga do ludzi z różnych środowisk, do ludzi, którzy są w stanie pomóc w dobrym, skutecznym rządzeniu państwem. Podejście PO do polityki kontrastuje z partiami, które się zamykają, mają charakter zakonów politycznych - by nie powiedzieć ideowych czy doktrynerskich" - zaznaczył Rosati.

Szef Młodych Demokratów (młodzieżówki PO) Dariusz Dolczewski poinformował, że na listach PO jest 115 osób poniżej 30. roku życia. "Ilu młodych ludzi jest na listach SLD, na listach PiS - tego nikt nie wie. Te listy są trzymane gdzieś w głębokich szufladach" - powiedział Dolczewski. Poinformował też, że w fazie konsultacji jest program, jaki PO chce zaproponować ludziom młodym.

Rosati był też pytany, czym tłumaczyć stosunkowo niskie poparcie dla SLD. "Mam wrażenie, że SLD do pewnego stopnia pada ofiarą tego, że nie jest w stanie się otworzyć na nowe środowiska" - odparł.