Trwa ładowanie wpisu

Tusk we wtorek jadąc na spotkanie mówił dziennikarzom, że każdy wynik wyborów jest możliwy. Ocenił, że zarówno PiS, jak i PO może wygrać te wybory. "To może być łeb w łeb" - stwierdził. Jednocześnie zadeklarował, że zrobi wszystko, co w jego mocy, żeby PiS nie dogoniło Platformy Obywatelskiej. Szef rządu ocenił też, że w jesiennych wyborach parlamentarnych frekwencja może oscylować wokół 45 proc.

Reklama

Po południu premier, któremu towarzyszył b. mistrz olimpijski w chodzie sportowym Robert Korzeniowski, złożył wizytę w Międzyszkolnym Klubie Sportowym "PIVOT" w szkole podstawowej nr 2 w Piastowie. Oglądał tam mecz koszykówki i rozmawiał z nauczycielami. Tusk w autobusie relacjonował dziennikarzom, że nie była to rozmowa, "że potrzeba więcej kasy".

Jego wizyta, podobnie jak w poniedziałek, nie przebiegła bezproblemowo. Pojawili się członkowie Ruchu Palikota, którzy przez megafon domagali się od Tuska, aby debatował z ich liderem. Przy wejściu do szkoły grupa mieszkańców przywitała natomiast szefa rządu transparentem "Dość kłamstw". Zarzucano premierowi, że "prowadzi agitację wyborczą w szkole".

Reklama

Do tego zarzutu odniósł się sam Tusk w późniejszej rozmowie z dziennikarzami: "Wolałbym od was usłyszeć, jak wygląda takie zdarzenie jak w Piastowie, kto prowadził agitację wyborczą, a kto oglądał mecz, a potem schował się w możliwie ustronnym miejscu i rozmawiał o tym, jak mają wyglądać zajęcia sportowe". Na uwagę dziennikarzy, że relacje z jego wizyty w Piastowie znajdą się w wieczornych serwisach poświęconych wyborom, premier odparł: "Ja nie redaguję serwisów".

Ocenił też, że jest "cała grupa polityków, którzy w czasie tych wyborów przesuwają granicę ekstrawagancji czy skandalu". "To, że Jarosław Kaczyński znowu na kilka tygodni włożył maskę dobrotliwego wujka, to nie zmienia faktu, że wokół niego są ludzie, którzy tych masek nie zakładają" - podkreślił.

Tusk wieczorem spotkał się także z mieszkańcami Żyrardowa. Głównymi tematami jego rozmów w tym mieście był sport, praca z młodzieżą oraz sprawy społeczne. Mieszkańcy pytali premiera m.in. o budowę hal sportowych, finansowanie organizacji pozarządowych oraz funkcjonowanie przedszkoli.

Reklama

W najbliższych latach środków własnych na nowe inwestycje nie będzie w nadmiarze - przyznał szef rządu. Według niego, należy też tak planować nowe inwestycje, aby później można było je utrzymać. Podkreślił także, że w ostatnich 20 latach żadna inna dziedzina życia nie doczekała się w Polsce tylu inwestycji, jak sport szkolny i gminny. Szef rządu podczas spotkania z mieszkańcami Żyrardowa ocenił także, że absurdem było ograniczenie finansowania pobytu dzieci w przedszkolu tylko do pięciu godzin. Dodał, że nie spełnia to oczekiwań rodziców, którzy w większości posyłają dzieci do przedszkola na dużo dłużej. Stąd - stwierdził premier - natychmiast pojawiające się opłaty stają się dla rodziców bardzo dotkliwe.

W najbliższych dniach Tusk ma odwiedzić Wielkopolskę i Zachodniopomorskie.