"Pamiętam siebie jako człowieka bardzo nieśmiałego. Wróciłem do szkoły po którychś wakacjach i po prostu byłem najlepszym uczniem w klasie" - chwali się w swoim spocie Palikot. Opowiada o tym, jak w wieku 27 lat założył fabrykę zatrudniającą setki ludzi, a także o pobycie w więzieniu w Zamościu w czasie stanu wojennego.
Tłumaczy, że dzisiaj jest szczęśliwym mężem, ojcem, byłym przedsiębiorcą i politykiem. "Część mojej energii i przedsiębiorczości chciałbym dać innym ludziom" - deklaruje na koniec spotu. W spocie pojawia się też rodzina polityka - żona Monika i bawiące się dzieci, których wsparcie lider Ruchu podkreślał mocno podczas prezentacji. W spocie widzowie mogą także dostrzec zdjęcia Palikota z albumu szkolnego oraz ze stanu wojennego.
"Palikot, jakiego nie znacie. Palikot, jakiego nie zna Polska" - ocenił swój spot polityk. Podkreślił, że reklamówka ma się przyczynić do zmiany jego wizerunku w mediach. "W mediach powstał jednostronny obraz Palikota - ekscentryka, skandalisty, osoby, która prowokuje polską opinię publiczną, a znika ten drugi, rodzinny wymiar" - tłumaczył.
Palikot zapowiedział, że począwszy od najbliższego piątku będzie prezentował swoje kolejne spoty wyborcze. Również w piątek ogłoszone zostanie główne hasło wyborcze jego komitetu wyborczego. Ocenił realne poparcie dla swojego ugrupowania na 6 procent. "Jestem przekonany, że uzyskamy między 10 a 12 procent głosów" - dodał. "Nie da się stworzyć koalicji bez Ruchu Palikota" - podkreślił.
W opinii lidera Ruchu, w Polsce "nie ma kampanii, jest kompletna nuda". Palikot narzekał także na brak debat ze swoim udziałem. Stwierdził, że jego dyskusja z Donaldem Tuskiem byłaby jedyną ciekawą debatą kampanii. Zaznaczył jednak, że "Tusk nie ma z nim odwagi debatować".