Żadnego częstowania alkoholem, ale na festynach wyborczych możesz pozwolić, by widzom sprzedawano piwo. Możesz za to wyborów częstować czekoladkami i kaszanką - oto instrukcja, którą dla swych kandydatów do Parlamentu przygotował SLD. Czterostronicowy dokument ma ułątwić przyszłym posłom i senatorom walkę o głosy, a jednocześnie sprawić, by nie naruszyli prawa.
Przeciwnicy nie zostawiają jednak suchej nitki na tej instrukcji. Politycy PO i PiS są zgodni jak nigdy. "Śmiech na sali, puste krzesła. To jest instrukcja rodem z PRL i widocznie staremu betonowi SLD trzeba takie oczywiste rzeczy jak zakaz częstowania wyborców alkoholem tłumaczyć. Traktuje się ich jak idiotów" - kpi Mariusz Kamiński z PiS. Wtóruje mu szef kampanii PO. "Ten język jest infantylny i moim zdaniem wskazuje na brak zaufania władz partii do kandydatów i ich inteligencji" - mówi portalowi tvn24.pl Jacek Protasiewicz.
SLD jednak się broni. " "Chcieliśmy zrobić to w zabawny i przystępny sposób"- tłumaczy portalowi tvn24.pl rzecznik SLD Tomasz Kalita. "Wielu z naszych kandydatów po raz pierwszy startuje w wyborach i często trudno jest im się zorientować we wszystkich zawiłościach prawnych" - wyjaśnia wiceszef sztabu wyborczego, Marek Wikiński