"Zła informacja jest taka: jeżeli PO wygra wybory, to przez najbliższe cztery lata zdrowiem będzie się zajmować pani minister Ewa Kopacz. To przypomnijmy sobie, co działo się przez ostatnie cztery lata - próba prywatyzacji służby zdrowia" - powiedział Napieralski na konferencji prasowej w Bydgoszczy. Lider SLD zarzucił PO brak woli reformowania systemu służby zdrowia w Polsce.
"Cały czas słyszeliśmy tylko takie zdanie: nie mogliśmy reformować, bo przeszkadzał nam prezydent z PiS, ale od roku prezydentem jest Bronisław Komorowski i dalej się tej reformy nie doczekaliśmy. Mamy najdłuższe w historii kolejki do specjalistów, najtrudniej przeprowadzić jest skomplikowaną operację czy zabieg, nie mówiąc o rehabilitacji, mamy najdroższe leki - to są niechlubne zasługi pani minister Kopacz" - dodał Napieralski.
Zapowiedział, że w nowym parlamencie SLD będzie sprzeciwiać się prywatyzacji służby zdrowia, która musi być "publiczna, dostępna dla każdego, kiedy potrzebujemy pomocy lekarza czy pielęgniarki".
"Proponujemy, by warszawski NFZ - centrala, została zlikwidowana, a odpowiedzialność za zdrowie musi przejąć ministerstwo zdrowia. Chcielibyśmy, by samorządy miały kontrolę nad tym, co się dzieje w NFZ na poziomie województwa: nie może być tak, że szpitale sobie nie radzą, ciągle słyszymy o limitach, czy jak czytamy w jednej z gazet - NFZ namawia szpitale, by nie przyjmowały pacjentów" - zaznaczył Napieralski.
Likwidację systemu regionalnych kas chorych podlegających samorządom oraz centralizację zarządzania służbą zdrowia przez utworzony w tym celu Narodowy Fundusz Zdrowia przeforsował w 2003 roku Mariusz Łapiński (SLD), wówczas szef resortu zdrowia w rządzie Leszka Millera.
"Dzisiaj wiemy dokładnie, że ta centrala w Warszawie nie sprawdziła się: mamy dwie armie urzędników, tę w ministerstwie i tę w NFZ. Skoro widzimy, że system ten się nie sprawdził i mamy dwa ośrodki biorące na siebie odpowiedzialność to jest niedobra sytuacja - połączmy je, dajmy odpowiedzialność w ręce ministra, z jakiejkolwiek opcji on będzie" - zaznaczył Napieralski.
Lider SLD nie chciał w Bydgoszczy oceniać sensu wprowadzenia reform Łapińskiego: "Nie cofam się, nie jestem człowiekiem, który patrzy w przeszłość, ale spoglądam w przyszłość" - podkreślił. Winą za obecne problemy obarczył PO. "Pamiętam jak Platforma mówiła, że to (reformę Łapińskiego - PAP) odwróci i nie zrobiła tego. Ja to zrobię i zmienię" - obiecał Napieralski.
SLD deklaruje, że jeśli wygra wybory wprowadzi pełną refundację zabiegów in vitro, co mają regulować dwie ustawy: o refundacji i o zasadach przeprowadzania takich zabiegów. Wprowadzi także 500 zł limitu na leki. Miesięczne wydatki na medykamenty powyżej tej kwoty mają być refundowane przez państwo osobom najuboższym.